Biorę oddech, wzdycham ciężko, znowu na coś czekam Chyba zdycham, nie ma wyjścia, są przejścia, żyjesz gdzie tam Dziś na szczerość mnie stać, wszystkie zmysły nakarmiłem Wniosek, wszystko wchodzi górą, a jedno wychodzi tyłem (sru) Dobrana z nas para, jak to miło, że nie istniejesz Czekam na Ciebie kochana tu, a Ty się kurwa krowo śmiejesz Wydoję ten świat, do ostatniego grosza Potem splunę mu w twarz. Deszcz? Nie kurwa, rosa.
Pierwszy dzień, więcej niż jem Przeklinam tak i nie, Bo się kurwa wkurwiam, Że każdy zginie, czas go zje to jest smutny świat, płacz z tego śmiej nic nie chce mi dać, sam wiesz, sam bierz i wiej (ej)
Klnę w twym imieniu, bo nie poznałeś słów Takie, które niosą złość, trud, cichy chłód Kobiecych stóp, piękne chwile na wczasach Ta, pijany chuj, cztery promile na pasach Stój, stój, stój i korek po fakcie I czarny worek ten swojski jak kapcie Życie jest darem, czasem prezent się zwraca Klnę w imieniu dzieci, co nie poznają świata Poznaj Krzysia, ma misia i raka To jest prawdziwy twardziel, choć dzisiaj zapłakał Więc jeśli powiem kiedyś, że mi ciężko to skłamie Ciężko mówić Krzysia mamie, dobranoc kochanie
Drugi dzień, więcej niż jem Przeklinam tak i nie Bo się kurwa wkurwiam, Że każdy zginie, czas go zje
Sobota jakiś klub, słychać głos chodź pić tu A Ewa pyta tatę o Boga w hospicjum Klnę w imieniu dzieci przytwierdzonych do łóżek Adaś patrzy w sufit, pyta mamę - co w górze? Przeogromna rozpacz, nie wyobrażalne A płacz matek słyszą poza słoneczne układy planetarne Więcej nas pod ziemią, niż na powierzchni Pamiętaj oni nie umarli, po prostu odeszli W szóste urodziny stracił mamę, tatę, brata Weszli na miny w kraju 150-tego świata Klnę w imieniu dzieci, co chcą mówić a nie mogą I nie słyszą słów, dla nich słowo to słowo I w imieniu dzieci co by z głodu same siebie zjadły Potem patrzę na Stany - jebane Mc Donald-y Powrót do korzeni, do podmokniętej ziemi Gdzie pot w pościeli, a w pokoju jak w celi Marna firana, masy całe, z boksu paczka Czarne piżama w pasy białe, białaczka Bez sprawiedliwości, same tragedie I małe stare dzieci, chore na progerie A potem jest kosmos, albo nie ma nic Od tych, co odchodzą, uczmy się żyć
Trzeci dzień więcej niż jem Przeklinam tak i nie Bo się kurwa wkurwiam, Że każdy zginie, czas go zje To jest smutny świat. Płacz, z tego śmiej Nic nie chce mi dać, sam wiesz, sam bierz i wiej
Czwarty dzień więcej niż jem Przeklinam tak i nie Bo się kurwa wkurwiam, Że każdy zginie, czas go zje To jest smutny świat. Płacz, z tego śmiej Nic nie chce mi dać, sam wiesz, sam bierz i wiej
Piąty dzień więcej niż jem Przeklinam tak i nie Bo się kurwa wkurwiam, Że każdy zginie, czas go zje To jest smutny świat. Płacz, z tego śmiej Nic nie chce mi dać, sam wiesz, sam bierz i wiej
Szósty dzień więcej niż jem Przeklinam tak i nie Bo się kurwa wkurwiam, Że każdy zginie, czas go zje To jest smutny świat. Płacz, z tego śmiej Nic nie chce mi dać, sam wiesz, sam bierz i wiej
Siódmy dzień…Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.