Przywalę prosto z mostu i zapytam cię jak dziecko jakie widzisz życia znaki patrząc na niebo tej nocy? I dostrzegam uśmiech w gąszczu zarostu schowany zdradziecko nie chodzi o ptaki wystrzelone niczym z procy mówię o czymś, co jest dalej... niż szcześć pokoleń co starsze niż te nasze życia smutne z prakomórki pewnie marzył o tym Halley, a ty sobie dolej bo na trzeźwo to zbyt trudne dla domowej kurki twój mąż się ze mnie śmieje, uważa za dziwaka i w sumie to ma rację, siedząc pół dnia na kanapie prawie pilot mu rdzewieje i drapiąc się w siusiaka zmienia tylko stację, je, sra i chrapie więc, o czym mamy gadać, jak zacząc tę gadkę? Pwoedzcie, co w kieszeniach tam każde z was chowa wyobraźcie sobie czasy Kolumba... płynie statkiem a teraz na raz wyciągnijcie smartfona i nie chodzi o rozwój techniki, ale o czas o to, że nawet nie marzysz o tym co będzie chodzi o to, że to znowu, myli wiki kolejny raz co ileż to już razy? Jarzysz? Byliśmy w błędzie? Pięknie, patrzysz w gwiazdy, ale nie widzisz możliwości coś tam wiesz o wędrującym świetle, że wraca z przeszłości Ziemia nie jest w środku, a ty nie jesteś sam jak było na początku... nie wiem... prawda jest gdziieś tam
Nie obejmujesz skali, tej wielkiej gali, co niebo zdobi przyznasz kiedyś rację jak Scully Mulderowi po ostatnie wieki powieki otworzą niczym weki prawda będzie jak leki, uzdrowi wszystkich z jednej rzeki niektórych religia jak czasy bezpieki strachem mami a ja po prostu czuję, patrząc w górę, nie jesteśmy sami ty szukasz dowodu, czy powodu do żartów? A w naszym domu, jest ich ponad 7 miliardów jest tyle tajemnic, giza, piramidy ja wiem, że ci mówili, że to są dawne grobowce, bo szkoła nie chce się zmienić, inaczej... wierzyć w zwidy wrócę do Kolumba, ptaki - odrzutowce ty mówisz, że bluźnię, twój katolicyzm piszczy jak przestraszona mysz, gdy zobaczyła słonia tyle, że niesłusznie, bo nie zrobię z miasta zgliszczy nieś swój krzyż, jak obrażona, stara żona nie wykluczam Boga, czy jak go tam zwiesz to, że nosisz buty na nogach nie wklucza ześ nie zwierz im więcej wiesz tym masz więcej pytań pytaj, szukaj, czytaj, czuj, myśl, nie bój - witaj
Martwisz się o pieniądz, że po upadku boli co ludzie powiedzą, gdy w kocu wyjdziesz z roli przygotuj się na śmiech - patrz nieszkodliwy wariat a sami sie tylko mnoża i nic więcej - proletariat jeśli tu jeste tyle bakterii to we wszechświecie ogrom zrozum, dwieście lat temu by się bali baterii i pogrom nastąpiłby nagle, nikt nie byłby przyjazny patrzyli w oceany, żagle, słali peany w gwiazdy strach był podobny, ale morał będzie inny dlaczego mało chwalą swego a chłysną modą chłopcy? Proces twórczy to farca, proces gnilny wokół tyle jest nie mojego, że od lat jestem niczym z Marsa obcymTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.