Gryzł długopis jakby to był jedyny ślad jaki może pozostawić po sobie Potrafił pisać ale słów nie posmaruje masłem Oprócz pisania miał zdrowie nadwątlone przez czas Naznaczone niepowodzeń pasmem. Złość go dopadła, pamiętał jak pierwszy raz dał się jej ponieść I rzucił się do gardła jak wilk do owcy Sumienie mówiło: „płonie” Stawał się obcy, wydawało mu się że nie ma miejsca dla niego Że nigdy nie zostało stworzone, że dom był daleko po za domem A może zbyt długo mieszkał sam w sobie I teraz piętra domu się waliły.. o nie! Czasem w uśmiechu dziecka widział fałsz.. kretyn Znał smak słów które nigdy nie powinny być wypowiedziane Smak kobiety… Potrafił chwile chwytać Gdy budził się nad ranem z ruchu chmur czytać Kiedy myślał to czasem tylko o sobie Podpowiadał i czekał co zrobię A może nigdy nie istniał A może jest tanim chwytem reklamującym niewiadomo co A może niektórzy myślą że jest mną!
Ref. Może to i kicz i szok i nie ma sensu Może to nie Hitchcock a życie jest mistrzem suspensu Może i mój dom jest daleko po za domem… Może… morze jest wielkie i słone x2
Starał się myśleć, że świat nie ogranicza się do czterech ścian Choć tak bardzo lubił w nich przebywać, może bał się zmian Może bał się bywać, teraz chciał być tam, bo ile można się ukrywać Za długo słuchał jak słowo marnują jak plują i trują jak knują Próbując łączyć słowa nie pasujące do siebie Tworząc krzyżówki Morskiego Oka i wiejskiej gnojówki Jak biorą pióra i maczają je w strychninie Od tej trucizny nie mógł się ruszyć jakby urodził się na minie Mówili o wartościach, które nie mają dla nich żadnej wartości A może to on był głuchy i ślepy może od tej złości Odwróciły od niego bieg nawet planety A może świat wisi na sznurowadle jak u Wisza A może jak Eldo mówił o diable miał na myśli ziewającego w oknie Dziwisza A może to urojenia jakiegoś neurotyka A może po prostu anty-logika A może ta cała płyta nie powinna się wydarzyć A może nikt nie zdoła nawet jej zauważyć
Ref. Może to i kicz i szok i nie ma sensu Może to nie Hitchcock a życie jest mistrzem suspensu Może i mój dom jest daleko po za domem… Może… morze jest wielkie i słone x2
A może kobiety lekkich obyczajów spuszczają głowę, bo mają myśli zbyt ciężkie A może ja mam wisielczy humor i też w dole jest moje miejsce A może ten krzyk to, dlatego jest na wagę złota Bo to nie kot a czarna droga przebiegła kota A może, dlatego konfesjonał jest z czarnego drewna By nie było widać wylewającego się błota A może, dlatego że myśl jest ulotna i zwiewna tak trudno nadać jej odpowiednią formę Może świat jest bez granic, boję się przejść, dostanę za nic w mordę A może to jest przerost formy nad treścią A zresztą! Co z resztą? Chuj z resztą i wiesz, co… Może zamiast róży dam Ci pokrzywę Przecież też parzysz Może potem podleję ją piwem Może właśnie o tym marzysz A może nigdy myśli na papier przelać mi się nie uda Może to mistyfikacja A może nawet nie jej próba A może ktoś pomyśli, że cała płyta będzie taka… jest w błędzie! I tu znika „może” Może morzu nie równe… Może nigdy morzem nie będzie…
Ref. Może to i kicz i szok i nie ma sensu Może to nie Hitchcock a życie jest mistrzem suspensu Może i mój dom jest daleko po za domem… Może… morze jest wielkie i słone x2 Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.