Siedział król, świat gniótł, patrzył i oceniał, wskazywał, mierzył, milczał, lekko skinął głową w dół. A zaszyty pachoł go wachlował, spod zada kozła powietrza mu nabierał.
Podał dłoń uprzednio ją odcinając. By godzić nią w tłumy, by święcić ich strachem, zaganiać jak bydło bez celu tam i z powrotem, by rozpruć ich porządek, by ciągnąć za sznury na dzwonnicach piekła czy tam raju.
Trzecia dłoń, sina, drętwa, chłodna.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.