Czasem budzę się sam w nocy, zlany potem Wiem, że to już skończone, wiem, ale potem Tak ciężko jest zasnąć, myśli obrócić w niepamięć Głowa mi wariuje, czuje myśli zamęt Lament znów słyszę i czuję spaleniznę Wspomnienia ryją we mnie szkaradną bliznę Wdech i wydech, trzeba się uspokoić Znów wziąć do ręki notes, nowe kawałki kroić Dwoić się i troić, to wszystko dla niej Jej dotknięcia aksamitne, choć to tylko papier Szorstki jak me życie, jednak zawsze delikatny Ona pomaga mi wstać, gdy jestem już prawie martwy Ona pozwala zobaczyć gwiazdy, gdy chmury wokół Skłębione mocno myśli, gdy czuję niepokój Lub gdy czuję spokój - ona zawsze jest przy mnie Ona pozwala mi żyć, gdy me serce słabiej bije
Na szyi pętla, Pejzaż mi maluje życie Ja o świcie krzyczę Szybsze serca bicie Jesteś najważniejsza To nie żaden spektakl Moja własna Mekka Kiedy uszy łechtasz
Jeśli miałbym umrzeć z miłości, to tylko do muzyki Jeśli z samotności, to proszę młodo Jeśli miałbym utonąć, to tylko w czyichś oczach Jeśli miałbym spaść, to proszę z bardzo wysoka Jeśli ktoś mnie zabije, to niech tego nie żałuje, A ja mogę żałować, cóż, tak właśnie się czuję Bodhisattwa tego świata, wszędzie mam swój Manhattan Nie mam dokąd uciec, ciągle kusi mnie szatan Chce, bym gonił swoje cele, idąc po trupach Ja chcę tylko sobą zostać, tak by na dno nie upaść Jeśli mam wejść na szczyt, krzywdząc przy tym kogoś To wolę zostać sam na dole, jako pan jegomość Dziś buduję pomost, pomiędzy marzeniami, A przeszłością, która co raz rzadziej rani Będę iść twardo przed siebie, przecież nie ma granic, Chociaż i tak koniec końców zostajemy sami, Tacy sami
Na szyi pętla, Pejzaż mi maluje życie Ja o świcie krzyczę Szybsze serca bicie Jesteś najważniejsza To nie żaden spektakl Moja własna Mekka Kiedy uszy łechtasz /x2Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.