Przy straganie w dzień targowy Takie słyszy się rozmowy:
- Może Pan się o mnie oprze, tak Pan blady, Panie Piotrze. - Cóż się dziwić drogi Czarku, kaszlę przecież już od czwartku.
Rzecze na to Bogusława: - Spójrz na Jadzię, jaka słaba.
Staszek Jadzię w plecy klepie: - Jak tam Jadziu? Coraz lepiej? - Dzięki, dzięki Panie Stachu, jakoś żyje się w tym strachu. Lecz Janinka, z tą jest gorzej. Blada, chuda, spać nie może.
- A to wirus - westchnął świrus.
Jędrek stroni od Urszuli, a Urszula doń się czuli. - Mój Jędrusiu, mój kochany, nie chcesz być zawirusowany?
Jędruś buzię wnet zatyka: - Niech no Pani prędzej zmyka, nie mam maski ani płynu, więc nie róbmy tutaj dymu.
- A to wirus - westchnął świrus.
Naraz słychać głos Janusza: - Jak tu mamy się poruszać? Jeden kaszle, drugi kicha, trzeba by iść na kielicha.
- Widzieliście jaki krewki? - Oburzyły się dwie Ewki.
- Niech rozsądzi nas Barbara! - Coo? Barbara? Nie jest czasem już za stara?
A Barbara rzecze smutnie: - Moi drodzy, po co kłótnie? Po co darcie i wyzwiska? Jeśli kaszlesz - nie drzyj pyska!
- A to wirus - westchnął świrus.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.