Ma palce bliżej klawiszy Niż dłoń przy dłoni w modlitwie Łańcuszek skupienia rozsypie się w ciszę Biżuterią na fortepianie
Oczy jak okna w kopule katedry Kłębi się w nim, przebija jak światło Pogłos nieba tak gładki, dyskretny Brzmiąca jasność
Z furkotem wyfrunie spod ręki Pasaż, cała aleja brzmień Potem odleci, by znów mnie przygnębić… Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |