Ja nie potrafię, tak jak ty Wciąż o coś walczyć, ciągle piąć się wzwyż I choć na pozór wszystko mam W naszym codziennym życiu czegoś brak
W twym sercu mam zaledwie kąt Na kilka czułych gestów czekam wciąż A ty masz czasu coraz mniej Nie chcę maskotką być w kolekcji twej
Kiedyś rzucę ten nasz azyl i wyjadę gdzieś Może dzisiaj, może jutro świat zawoła mnie Spalę nasze fotografie i wyrzucę klucz Zniknę nagle z twego życia, nawet z twoich snów
Kiedyś rzucę ten nasz azyl i wyjadę stąd Chociaż pewnie będziesz mówił, że popełniam błąd I choć może się pogubię pośród obcych miejsc Kiedyś w końcu się odważę i zostawię cię
Ten pan z przeciwka, co ma psa Wciąż na mnie patrzy, czeka na mój znak Z nim rozumiemy się bez słów Chyba odwagi wreszcie dodam mu
I zanim się spostrzeżesz, to Popłynę z nim, choćby aż na dno I jeśli tylko będzie chciał To pierwszą rolę zagra w moich snach
Kiedyś rzucę ten nasz azyl i wyjadę gdzieś Może dzisiaj, może jutro świat zawoła mnie Spalę nasze fotografie i wyrzucę klucz Zniknę nagle z twego życia, nawet z twoich snów
Kiedyś rzucę ten nasz azyl i wyjadę stąd Chociaż pewnie będziesz mówił, że popełniam błąd I choć może się pogubię pośród obcych miejsc Kiedyś w końcu się odważę i zostawię cię Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|