Kim jesteś zbłąkany człowieku, Na twe zbrodnie nie ma leku, Zabijasz od wczesnego wieku, Nie zatrzymasz krwi wycieku...
Matko, trudna twa droga, Bo człowiek chciał bawić się w boga...
Płoną lasy, Biebrza, Amazonia, Płoną paliwa, tworzywa, prawdziwa to agonia, Każde twoje słowo to ironia A wokół płaczu, pisku, wrzasku, wycia kakofonia
Bo człowiek, bo człowiek, bo człowiek, bo człowiek...
Otwieram oczy, ból przeszywa moje ciało, Kiedy to się stało, że nam wszystkim odjebało? Ciągle więcej, więcej, więcej, ciągle jest za mało, Czuje ból choć tak naprawdę nie wiem co się stało...
Żyłami tłoczona trucizna, Twoje piękne ciało kryje jedna wielka blizna, Płuca otula spalenizna, Nie zarośniesz, tamci dbają by trwała golizna
Twe źrenice coraz większe, dyszysz rozpalona, Tracisz równowagę, wstajesz, znowu odklejona Poddajesz się, tą walką jesteś już znudzona, Nadejdzie dzień gdy toksynami będziesz przejedzona...
Matko, syfem ućpana, Bo człowiek chciał bawić się w pana...
Płoną lasy, Biebrza, Amazonia, Płoną paliwa, tworzywa, prawdziwa to agonia, Każde twoje słowo to ironia A wokół płaczu, pisku, wrzasku, wycia kakofonia
Bo człowiek, bo człowiek, bo człowiek, bo człowiek...
Ene due rabe, Francuz wjebał żabę, Ty wjebałeś krowę, w domu trzymasz Sabę, To w kojcu, to na polu, bierzesz je w uprawę Kim jesteś żeby decydować które kochać, które na potrawę? Czujesz? One czują, żyją i kochają, Jak w obozie, walczą, z bólem się zmagają Ich skóra lepsza, rogi, płetwy, kły się podobają? Strzelisz do kolegów, bo dłuższe chuje mają?
Kolejna dawka śmierci bliska dokarmiła wysypiska, Wszystkie dzieci jednej matki schną jak torfowiska, Wolisz boiska, torowiska, pola i pastwiska, My spłoniemy z matką dorzucając do tego ogniska...
Matko skóra twa płonie, Bo człowiek zniszczył harmonię
Płoną lasy, Biebrza, Amazonia, Płoną paliwa, tworzywa, prawdziwa to agonia, Każde twoje słowo to ironia A wokół płaczu, pisku, wrzasku, wycia kakofonia
Bo człowiek, bo człowiek, bo człowiek, bo człowiek...
Hej Ty, ostatni dzwonek już minął, Udawałeś że nie widzisz, widząc jak świat ginął, Wskazówki stoją w miejscu, a godziny dalej płyną, Nie ma odwrotu, zginiesz, wszyscy Twoi bliscy zginą...
Matko, koniec nadchodzi, Bo człowiek we krwi swojej brodzi...
Zemsta matki już się zaczęła... Woda płynie, duży wody z wodą są powodzie, Wulkany chłoną miasta, płoną domy w ogrodzie, Wirusy z małp, z ptaków, z pangolina są w modzie? Tsunami, huragany, czy tornado, o narodzie! Zemsta matki głodnej zemsty, matka jest na głodzie, Zginiemy bo nie potrafimy z matką żyć w zgodzie...Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.