Poznałem tyle dróg, ale żadna z nich Nie prowadziła mnie do domu Na stopach odcisk dnia Na twarzy lekki wiatr Znów byłem tam Przede mną ten sam punkt, O kilka marzeń stąd Znów nie zaznałem snu Znów nie osiągnę go Sam, jeden chociaż raz Na nieprzetarty szlak Choć raz
Poznałem doby smak, dwudziestu czterech rąk Wciąż trzymających mnie, bym nie ruszył stąd Wyrwany w środku dnia ze snu To ja, to ja, to ja
Nie pytaj o mnie Bo mnie znasz Nie kieruj do mnie Słów, którymi grasz
Smutny życia film nie kończy się To mit, to mit, to mit Kiedyś myślałem: Mam jakiś dar! Dzisiaj przede mną jedynie bar A z papierosa dym, wciąż niszczy mnie Ty z nim!
Poznałem doby smak, dwudziestu czterech rąk Wciąż głaskających mnie, by zabić czujność mą Wyrwany w środku dnia ze snu To ja, to ja, to ja
Poznałem doby smak, dwudziestu czterech rąk Wciąż trzymających mnie, bym nie ruszył stąd Wyrwany w środku dnia ze snu To ja, to ja, to ja To ja, to ja
Wpatrzony w tępy nóż, Ostrzony wiarą złą Czy ten czas nadszedł już, Czy nie odzyskam go W tajemnic stosie znów Wciąż tonę, brak mi tchu To tu
Poznałem doby smak, dwudziestu czterech rąk Co pierw kochały mnie, później gardziły mną Wyrwany w środku dnia ze snu To ja, to ja, to ja
Poznałem doby smak, dwudziestu czterech rąk Wciąż głaskających mnie, by zabić czujność mą Wyrwany w środku dnia ze snu To ja, to ja, to ja To ja, to jaTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.