Massey na mic'u, wariują wariografy Farmazon za farmazonem, coś kurwa boisz się prawdy Wypierasz się słów, bo jesteś pizdą bez klasy Ale WWA nie zapomina, oświadczenie nie ocali Masz skłonności samobójcze, serio Przyjeżdżasz, dawaj, zajebią cię za gadkę o frajerach Wrócisz w częściach ty s-klasa I plastikowa Beretta, kurwa to żeś dojebał
Nie zazdroszczę ci, nie dotknął bym cię moczem Chociaż trochę uryny od lat wozisz na samochodzie I więcej pokory geju mówiąc o mojej płycie Nie dorastasz do pięt nawet oddechom na kronice Massey wielki fame synu Moje 20 tysi propsów twoje 100 tysięcy dissów To jest masakra tu już nawet nie ma beefu A teksty na takich lapsów piszę w 15 minut
Wszystkie dzielnice na dwa miliony gardeł Nie chcemy farmazonów, chcemy samą prawdę Wszystkie dzielnice, cała Polska razem Massey, farmazon, menda, frajer
Nie wiem skąd masz hajs, ale wiesz co ludzie mówią Na ulicach chodzą ploty, że Massey jest kurwą Ja wbijam chuj w to, nawet nie masz startu Twoje flow miałem takie na pierwszym kawałku Twój gniot, kłamstwa, bluzgi, nic więcej Jak się kurwą urodziłeś to kanarkiem nie zdechniesz Twoje fakty, nie weryfikujesz źródła WWA mówi Massey a.k.a. Konfabulant Szeryf uklęknij, uroczyste pasowanie Kładę ci chuja na ramię, idź reprezentuj godnie Nibylandię Co do Bojara Młody nie płaci A te bity nie radzą sobie na nich wacki Mam propsy od ziomów, proste, jest ich sporo Chuj wbijamy w ciebie, bo znamy historii ogrom To co mówiłem wcześniej niczemu nie zaprzeczysz Twoje życie wielki auto-diss rapowej kaleki
Wszystkie dzielnice na dwa miliony gardeł Nie chcemy farmazonów, chcemy samą prawdę Wszystkie dzielnice, cała Polska razem Massey, farmazon, menda, frajer
Siemasz dziwko, bezzębna suko co kąsa dupą Pamiętam przyjechałeś wtedy do studio Ty z tatą, ja z ziomeczkami i wódką Miałeś minę jakby ktoś ci się spuścił na dupsko Skamlałeś jak pies zza pleców taty Gdy chuja na czole chciał ci położyć (wiem to) My wypiliśmy kolejną flaszkę nie myśląc o kacu A twój mózg spłynął moczem jak ściana płaczu Lachociągu nie będzie wojny, o bliznach zapomnij Jedyne jakie nosisz to te po mastektomii Ty w komrze przed księdzem w dłoni z jego kutasem Nim połknąłeś to jęknął zamiast masuj to Massey Zły dotyk wciąż pali ci anus jak piekło Dlatego tulisz w klipach małych chłopców jak Jackson Pończocha na głowie pożyczona od matki Co będzie następne? błyszczyk czy podpaski Dość łaski suko, to siedemnasta z linijek Ty zmień basket na bilard i zajmij się kijem, tyle
[x2] Wszystkie dzielnice na dwa miliony gardeł Nie chcemy farmazonów, chcemy samą prawdę Wszystkie dzielnice, cała Polska razem Massey, farmazon, menda, frajerTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.