Wiem, że mogłem być gdzie indziej, żyć tu lepiej i spokojniej, Nadal czuję w sobie siłę, choć mam bardziej starte dłonie. Zamknę oczy na chwilę, widzę lagunę i słońce, Gdy otworzę - moje miasto nie pozwala mi na oddech.
1. Życie mocniej nas ciśnie, wiara tu szybko niknie, Ty liczysz, że coś wyrwiesz, weź to lepiej na piśmie. I daj kolorytu w te wizje, monopol znam jak swego syna, Siemasz ziom, to co zwykle, Więc o czym miałbym tu niby nawijać. Ale ogarniam tą rzeczywistość, A ta cecha ta potrafi czasem zniknąć ziomkom. Osiedlowy flowklor i tylko mieszasz tu jointy z goudą... A łby są twarde jak nity mordo... I lecę w takie limity mordo.
Sam jestem inny, Wierzyłem w czysty empiryzm. Wierzyłem w bohaterów tragicznych I że po wódzie można coś kminić. Można coś trybić - nigdy, Nie pytaj po co, bo nie znam przyczyn. Może brak roby czy mieszkań przy czym Może my tylko lubimy się niszczyć. Jak lecimy, to jestem na szpicy, Na to jest zawsze jakiś deficyt. Ty byś tak nie przeszedł tak metra dzielnicy, A my znów najlepszy rap ze stolicy, Bang! Młody M, bez względu na fejm, Czeka na nas dobre życie ziomuś, ja to wiem.
[Refren.] I kiedy widzę zmęczenie na swojej twarzy nad ranem, Wiem że do gwiazd jest przez ciernie i gdy upadnę to wstanę. Pamiętam, miałem niewiele i wciąż potrzeba mi mało, Chce trochę hajsu dla siebie i już nie gniewać się na los. (x2)
2. Puszczam nowego Kalifa i płonę, Żona tańczy z córeczką w salonie. Życie potrafi być piękne #moment Dziękuję za te chwile Boże. A cała reszta przy tym to tylko truizmy, Ich rap o niczym. Nie chce mówić jak żyć im, Chcę tylko tańczyć i pić dziś. Moje ziomki mają ten sam plan I kiedyś coś ogarniemy na bank
To nasz czas, tylko nie odpuść.
Wjeżdżam z większa bombą kotku Niż twoje nagie foto kotku. Lub typu naga slow mo kotku, Jak czujesz to mocno to zejdź w dół. I znów lecimy tu, Nie wiem co spotka mnie już nazajutrz. Może bym mógł planować ruch, Przewidzieć twój, jak w partii szachów. Tyle, że nie znam jutra I nie mam na to ciśnienia. Czuję niepewność, Ale tutaj będzie zawsze też nadzieja. Robię swoje, pisze zwrotę, Gram koncert, kosze flotę. Rap w Polsce mi nie dba o portfel, Ale mam łeb na karku, proste. I pisze tylko prawdę, Realizuję tu swoją jazdę. A konkurencja gra tak wytrawnie, Zwrotki - tym lepsze im starsze.
I kiedy widzę zmęczenie na swojej twarzy nad ranem, Wiem że do gwiazd jest przez ciernie i gdy upadnę to wstanę. Pamiętam, miałem niewiele i wciąż potrzeba mi mało, Chce trochę hajsu dla siebie i już nie gniewać się na los. (x2)Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.