(Miuosh) Z szyi zerwę każdą smycz z ust wypluje każdy knebel jestem stąd jestem sobą pewnych rzeczy jestem pewien idę prosto przed siebie przez te betonowe lasy kiedy zapada zmrok wbijam w tłok ludzkiej masy jeden krok dzieli mnie od tego całego świata tylko jeden a rzadko komu udaje się wracać nie chcę spłacać ich długów, żyć tak jak mówi reszta na straży swej stać będę póki czuję bicie serca mój dom to moja twierdza, ta Ziemia moją matką nie będą o mnie pamiętać, bo zapomnieć chcieli dawno żyję tu własną prawdą inną niż tamta wolę odejść z honorem niż utonąć w ich kłamstwach zielona mila spacer skazańca w oczach krew za plecami szarańcza wdech mnie wykańcza dłońmi dotykam nieba ich świat nic mi nie dał nic mi nie może mi zabrać
(Peja) Ref. Jeśli nie masz wyboru pozostaje Ci przetrwać, jeśli masz przejebane, to zęby zaciśnij, nie płacz. Nie masz wyboru musisz przeżyć z nadzieją na poprawę swego losu to Twoje życiowe dzieło. x2
(Vixen) Nie oglądam wiadomości, to nie jest życie dla nas, moje życie to me zwrotki, a nie wszechobecny dramat, a widzę wciąż jak ziomki te, zmieniają jak dama zdania, stając się jak pionki, wierzą w to co im dałaś. Spójrz człowiekowi w oczy i poczuj co mówi dusza, patrzę w kineskopy, choć nic mnie tam już nie rusza, przestałem szukać na zewnątrz złego wirusa, znalazłem wejście do wewnątrz i dzisiaj jestem tutaj. Zabiłaś we mnie wrażliwość- płaciłem za to cenę, pokazałaś mi wszystko, czego robić nie powinienem. Miałem się bać tego? Ciało i tak zgnije. Wznoszę się nad ego, wbijam im łeb w szyję. Wpijam im krew nagle, jak wampir mam siłę. Cofam się bardziej, międzyplanetarny mam bilet, łapie wiatr w żagle, jestem górą jak abstynent, staję się tu dinozaurem, pterodaktylem. Latam po kanałach mentalnym tunelem- czuję to! Zaczynam swój świat naprawiać, nadzieję mam, że zbuduję go, nie patrzę w szklany kineskop, ale ten pod powiekami, ziom bo to jedyne co, może nas z cudzych wybawić rąk!
(Peja) Ref. Jeśli nie masz wyboru pozostaje Ci przetrwać, jeśli masz przejebane, to zęby zaciśnij, nie płacz. Nie masz wyboru musisz przeżyć z nadzieją na poprawę swego losu to Twoje życiowe dzieło. x2
(Śliwa) To miał byś ostatni kielon, a było jeszcze ich kilka Nazajutrz łeb kwadratowy, klinujesz ból sącząc drinka Wstajesz z wyra na raty, odczuwasz straty w kieszeniach Czwarty dzień przegięcia pały, mówiłeś że to pozmieniasz Wciąż do chwały daleko, nie będziesz gigantem chłopcze Znam te stany, gdy mocniej pikawa bombie po gołdzie A kariera w tym sporcie, to samobójcza wyprawa Ja ogarnąłem się w porę, w powietrzu niejedna łapa Dziś mikrofon nie flacha, chodź do drugiego też ciągnie Znacznie wolę być gigantem, niż do wypicia ziomkiem Znów nad kartką usiądę i udowodnię wam wszystkim Że stać mnie na wiele więcej, niż na butelkę tej whisky Za mną gigantyczne kace, wyruszam na trasę Wiem czekają słuchacze, ponownie dodek i laczek Aspiration Crew, SLU – giganci na bicie W życiu jak i w muzyce, to całkiem nowe oblicze
(Peja) Ref. Jeśli nie masz wyboru pozostaje Ci przetrwać, jeśli masz przejebane, to zęby zaciśnij, nie płacz. Nie masz wyboru musisz przeżyć z nadzieją na poprawę swego losu to Twoje życiowe dzieło. x2Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.