/Mówią o mnie w mieście /Mówią o nim w mieście /Co z niego za typ /Wciąż chodzi pijany /Wiecznie robi syf
Bemer: Nie ważne jak byś zaczął to i tak wiem jak dziś skończę Mimo mojego wieku mam słabość do pięćdziesiątek Chociaż co wieczór mówię sobie że z tym kończę To rano znowu budzę się przytulony do gorzkiej Mówili mi ziom określ limit Jestem tematem rozmów na pomarańczowej linii Jebać biling nie potrzebuje opinii żeby czuć się lepiej niż się czuje w tej chwili
Booryz: Chyba, chyba mam Déjà vu znowu Wiesz, wczorajszy wieczór zaczynałem w ten sam sposób też Dziś liczę cash i nie wiem na co stać mnie Wczoraj stoję słabo na nogach i na karcie Chociaż wsparciem ziomali to po wczoraj też krucho Co drugi chcę Cię wspierać chociaż chociaż w gębie tez ma sucho Czekać długo nie ma na co bo się nic nie zmieni Efekt podwoi się sam, gdy się podniesie do kieszeni
Miuosh: Daj to w luft Łyka cola lód nie przeciągaj Alko monogamia tysiąc metrów od ronda Katowice Ducha nie pijesz to nie słuchaj Łyka biorę nie bucha z gwinta wale nie z bonga To nie spontan to kolejny rytuał bo Zanim znów na majka wejdziesz trzeba się ściulać ziom Nie ważne czy cały dzień w dresie hulasz Czy krawat i koszula wychyl i się nie rozczulaj
Refren: Znowu okłamałem swoją rodzinę Miało grzecznie być a znowu pije Trzeba tutaj przecież jakoś żyć Teraz my! Teraz my! Trzeba pić, Trzeba pić, Trzeba pić
Znowu okłamałem swoją rodzinę Miało grzecznie być a znowu pije Trzeba tutaj przecież jakoś żyć Teraz my! Teraz my! Trzeba pić, Trzeba pić, Trzeba pić
Miuosh: Wie-wie-wierz mi upadają alkotesty Gdzie jako pasażer potem jak odpalą gaże Robię festyn bar zawijam palce szyja i te gesty Rano pewnie powiem że to przez płyn Ziom to nie wstyd to ten styl z tych stron Wóda, wino, gin łycha, wermut i bron Płynąć twardo to płynąć pod prąd A jak zostanie amol wetrzyj mi go w skroń
Bemer: Mam 364 na raz zgony Przez jeden dzień odwiedzają mnie w szpitalu ziomy Nie mylisz się cierpię na marskość wątroby Ale jakby na to nie patrzeć to początek choroby Tylko pomyśl ile jeszcze jest przed nami Bo choć tyle się różnimy to w tej kwestii tacy sami To trzech takich, którzy od bani do bani jak nabuzowani nie poznali do dziś ograniczeń granic ziomek.
Booryz: Teraz ty pijesz, no i kurwa jak odmówić? Życie dłuży, noc się gubi, a my dalej ziom w podróży Znowu ranek zapowiada, że historia się powtarza Leczę się tym, czym zatrułem i to napędza mi smaka: Jedno, drugie, trzecie i tak do wieczora przecież tylko dalej z tym nie lecieć skoro po tym coraz lepiej, Skoro idę dalej to weź mi następnego nalej Tylko ziom te detale, stale podnosimy skalę,
Refren: Znowu okłamałem swoją rodzinę Miało grzecznie być a znowu pije Trzeba tutaj przecież jakoś żyć Teraz my! Trzeba pić, Trzeba pić, Trzeba pić Znowu okłamałem swoją rodzinę Miało grzecznie być a znowu pije Trzeba tutaj przecież jakoś żyć Teraz my! Trzeba pić, Trzeba pić, Trzeba pić
/Mówią o mnie w mieście /Mówią o nim w naszym mieście, słyszeliście to? /Co z niego za typ /Co to jest kurwa za koleś, jebany menel /Wciąż chodzi pijany /Teraz my, teraz my /Trzeba pić, trzeba pićTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.