1.Chcesz mówić mi o życiu? Lepiej siedź cicho. Widziałem rzeczy, o których nie śniło się ulicznikom. dekade z ekipą pod blokami mamy camp low. Nie jesteśmy cool, więc się głupia dziwko pierdol. Rapowe dance floor, leszczom tętno skacze. Rządzą nami zagrania, których sam nie wytłumaczę. Lecimy z tematem, chodź opowiem Ci o tym, Nie jestem prawdziwy, bo nie przyjadę za zwroty. Cioty spuszczają wzrok, prawdy boją się jak ognia. Dzieciaki tłuką te rapsy pękają szyby w oknach. Mój bóg, jak pochodnia oświetla mi drogę. Mój własny bóg, twojego znieść już nie mogę, Cóż Twoje zdrowie, nasze jest nic nie warte. Biegaj za robotą, ja poczekam aż mnie walnie. Mamy parcie, by to zrobić po swojemu, nie po cichu. Nie mów mi więcej o życiu.
Ref. A Ty stój, tam gdzie stoisz nie mów mi już nic więcej. Niczego mi nie zabronisz i tak zrobię to jak zechcę. Pieprzę los, który kiedyś wywróżyli mi sceptyczni. Mam to co ci nie liczni, siądźmy i policzmy. x2 A Ty stój, a Ty stój...
Ero:
2.Ktoś mi mówi, jak mam żyć, to całkiem kurwa śmieszne. Co Ty w domu nie masz lustra? Tak w ogóle kim Ty jesteś? Chcieliby by brać za pewniak wszystko co pojadą z bitem. Jednak, na tych osiedlach, żaden z nich to autorytet. Mówią, kartka przyjmie wszystko i efekt jest dobrze znany, Że dzieciaki to łykną, tak jak młode pelikany. Jestem z innej bajki, nie daję na życie recept, Zbyt zajmuje mnie moje i w zajawkach bycie specem. Liczę becel , jest tyle ile narucham I choć hajs się nie zgadza, nie spędza mi snu kapucha. Dziś znów zapuka nasz rap do Twoich drzwi. To ta ulicy sztuka, o której Twój mentor śni. A ten kto kpi, niech kpi sobie dalej, Bo sam jest i ma jak Ferdynand Kiepski talent. Ja tnę, jak jet ski falę i z tym flow płynę, A Ty weź tak nie pierdol bo powiększysz rodzinę.
Ref.
A Ty stój, tam gdzie stoisz nie mów mi już nic więcej. Niczego mi nie zabronisz i tak zrobię to jak zechcę. Pieprzę los, który kiedyś wywróżyli mi sceptyczni. Mam to co ci nie liczni, siądźmy i policzmy. x2 A Ty stój, A Ty stój...
Miuosh
3.Dziwne rzeczy lepią się nam do rąk skoro nadarza się szansa. Co drugi Marlboro, jak ostatni szlug skazańca. Trzymam pod kontrolą, to co niby mnie wykańcza. Czwarty raz solo, niech się pierdolą to szarańcza. Biorę wdech, pech na mnie nie robi wrażenia. Ogół pozostanie bez zmian, jeśli sam go nie pozmieniam. Chcę tylko trochę miejsca mieć, znaleźć trochę cienia, Gdzieś i czuć ten dreszcz, kiedy sampel tnie temat. Trema nie łapię nas, jak ten kac od walenia. Takie życie, trzeba chlać by nie myśleć o problemach. Budzą, krzyczą "trzeba wstać, grać" , brat lekko nie ma. A i tak mamy lżej, niż reszta pokolenia, play. Do zobaczenia, czas staje tam, gdzie my. Pseudo przyjaciele? Mijają szybciej niż dni. Nie liczę ich. Fanatyk wiary się nie boi, A Ty stój, tam gdzie stoisz, nie mów mi jak mam żyć.
Ref.
A Ty stój, tam gdzie stoisz nie mów mi już nic więcej. Niczego mi nie zabronisz i tak zrobię to jak zechcę. Pieprzę los, który kiedyś wywróżyli mi sceptyczni. Mam to co ci nie liczni, siądźmy i policzmy. x2 A Ty stój, a Ty stój...Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.