Klęknij, zamknij oczy, ty znasz to dobrze Dziś nie dostaniesz do pyska, a ja odprawię ci pogrzeb Za te skurwienie, za zbędne pierdolenie Wysyłam wiadomość, niech to do innych dotrze Niejeden z wierzących dziś wreszcie łzy otrze W erze tandety serwowanej dla Polaków Poczujesz na szyi moich przemyśleń ostrze Zakopię cię szmato na peryferiach rapu
Ref. Dlatego, że porusza mnie to co dobre A brzydzi to co modne Ja żegnam ten syf, zapraszam cię na ich pogrzeb Zamknij oczy, otwórz umysł, słuchaj Rozliczam się z nimi dziś, za te wszystkie lata Teraz i tutaj, z bandą pedałów i tanich pizd
1. Miuosh Oddałem chleb dawnych lat, kurwo z fiutami w łapach Kiedyś każdy miał zapał, dziś każdy się zsapał Czuję z ich pysków smród, ty kopiąc własny grób Klną imię, które nadał im ich własny lud A chłód pustych salw dorywa gardła przy sitkach Usta jak kurwy pizda póki płacą i bit gra Mówiłem nie umiesz - to z nim nie igraj Teraz a tyle dała, łykali by spermę w litrach Ej, nie wiem czemu się dziwisz Prawda jest jak Ibisz, z reguły wkurwia i jest przykra Polski rap to gonitwa, geniuszem być nie trzeba Wygra ten kto wyżej dupy da i za więcej się sprzeda Dwulicowość i doli nastoletnich pizd Razi, że aż się na to kurwa patrzeć nie da Biorę całe te ściemniactwo za pysk Postanowiłem was kurwa pogrzebać
Ref. Dlatego, że porusza mnie to co dobre A brzydzi to co modne Ja żegnam ten syf, zapraszam cie na ich pogrzeb Zamknij oczy, otwórz umysł, słuchaj Rozliczam się z nimi dziś, za te wszystkie lata Teraz i tutaj, z bandą pedałów i tanich pizd
2. Pih Kiedy oczy wywrócą ci się do środka Zrozumiesz wtedy, że nie miałeś tam nic Oddasz przysługę, jak ostatni oddech oddasz Na dużym palcu w prosektorium kwit Daj mi chwilę, wystarczy ułamek szansy Mam skisy, czuję krew - to mój koń trojański Chcesz punchy? To przekaż, pieprzę walkę o tron Wśród MC's gdzie większość jest jak Elton John i jego żon Dla bez polotu kotów pobocze Niech tam harują krocze Łamię w pół każdą wiotką kurwę Niech puszcza pawie, za burtę Wytopię łódkę i zrywam żagiel Zlany potem, to tylko ja - kill worker Dotknięcie geniuszu, dla tysięcy uszu Wersy prawdy, rzeczywistość to mój warsztat Dzieciak pragnie sławy, pierwsza płyta szybko falstart Patrzę na rap-grę, co drugi to tytan Do nie dawna wypluwał Dziś chce wszystko połykać Witam w bloku, w rynsztoku mięty nie ma Ranne zwierzę bez skrupułów uwalniam od cierpienia
Ref. Dlatego, że porusza mnie to co dobre A brzydzi to co modne Ja żegnam ten syf, zapraszam cie na ich pogrzeb Zamknij oczy, otwórz umysł, słuchaj Rozliczam się z nimi dziś, za te wszystkie lata Teraz i tutaj, z bandą pedałów i tanich pizd
Kiedy oczy wywrócą ci się do środka Zrozumiesz wtedy, że nie miałeś tam nic Oddasz przysługę jak ostatni oddech Oddasz na dużym palcu w prosektorium kwitTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.