Nigdy nie leciałem niżej Nie wiem czemu idę w to tak mocno Niech nie mówią mi kur* co to dno Skoro nikt go nie dotknął
Robi się mokro i ciemno A po karku drapie mnie piękna niepewność Na pewno nie ma tu nic ponad ten syf I pierd* to tempo
To co mi wezmą w 5 dni W 2 następne sobie ukradnę Niech nie mówią mi jak nisko jestem Skoro jeszcze dobrze nie upadłem Woda znów staje mi w gardle Gdy próbuję zapić nią całe to ścierwo Nigdy nie leciałem niżej I po karku drapie mnie niepewne piękno
Kocham czuć tętno na skroniach Krople na czole Mrowienie na dłoniach Po c o mam cokolwiek liczyć Na końcu nic nie zostanie po nas Noc trzyma mnie w szponach I niech kur* trzyma skoro tak chce Musi podnieść mnie z kolan Nic o mnie nie wie, nie była na dnie
Już widzę źle A czuje lepiej Krew grzeje się Wygina mnie Nic nie chce mieć Przez miasto lecę Tych parę chwil Kroków po dnie
Nigdy nie czułem nic tak Widzę na wspak wszystko wokół Oślepia mnie wasz świat Jego proces spalania prochu Ty, mam życie na boku I święty spokój od słuchania prawdy Jebie mnie który to w roku Odpadam tak samo intensywnie .. Spadają nam z nieba gwiazdy Prosto pod nogi chwiejnych kroków Nigdy nie umiałem być jak ty Słyszę na ogół wszystko wokół W opór Przeginam szale do granic Reszta cała została za nami Bo jesteśmy fanami dźwięku Płyniemy ulica mi miasta po ciemku
E, dziękuje Bogu że mnie wypluł tu Wszystko obraca się Wariuje znów Chodzi mnie tłum Ogrzewa lód gdy sięgam do zenitu i gwiazd Nigdy nie leciałem niżej Choć trochę niżej a może też dotkniesz dna
Już widzę źle A czuje lepiej Krew grzeje się Wygina mnie Nic nie chce mieć Przez miasto lecę Tych parę chwil Kroków po dnie Już widzę źle A czuje lepiej Krew grzeje się Wygina mnie Nic nie chce mieć Przez miasto lecę Tych parę chwil Kroków po dnieTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.