1.(Miuosh) Znowu godzinę przed wschodem, jakoś godzinę od domu Z dala od moich rodzin, wśród ziejących alko ziomów Podaję, bier gdzie haj jest wśród rąk i mikrofonów Z garścią pogiętych banknotów i brudnych żetonów Bez gardła, bez głosu z awersją do niskich tonów To larma pogłosu no i organizatorów Śmierdzący, spocony, zniszczony, styrany Po trzech dniach lipnego żarcia, grania i bani Mam dość, jestem wyczerpany już do granic A złość jak dreszcz opływa mnie falami Pod dom choć coraz bliżej z kilometrami To naprawdę chyba wciąż się mijamy
Ref. (Bob One) Daleko od domu, jestem sam Choć wokół ludzie, których znam, ej Wśród drinów i ziomów Czekam na to gdy znów jutro będę tam, ja wiem, ja wiem Daleko od domu, jestem sam Choć wokół ludzie, których znam, ej Wśród drinów i ziomów Czekam na to gdy znów jutro będę tam, tak jest
2.(Miuosh) Znowu zasypiam w hotelach, a rano budzę się w piekle Nie chcę witać dnia, który wieczorem znowu przeklnę Kiedyś zmierzałem do szczęścia dziś nie wiem sam gdzie biegnę Bo niebo jest już chyba zbyt odległe Nie raz już chciałem tym pierdolnąć choć wiem, że nie da rady Choć wiem, że mi nie wolno chciałbym z tego się ograbić Złapać to coś w środku, to coś w sobie zabić Bo ile razy w końcu można powietrzem się dławić Na wskroś przeszywają mnie zmęczenia dreszcze Ten ktoś nie wiem ile czekać będzie jeszcze Bo choć kolorowe staje się powietrze To zwiększa się pomiędzy nami przestrzeń
Ref. (Bob One) Daleko od domu, jestem sam Choć wokół ludzie, których znam, ej Wśród drinów i ziomów Czekam na to gdy znów jutro będę tam, ja wiem, ja wiem Daleko od domu, jestem sam Choć wokół ludzie, których znam, ej Wśród drinów i ziomów Czekam na to gdy znów jutro będę tam, tak jestTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.