[Zwrotka] Otwieram oczy, bo nie śpię Czuję, że coś mi ucieknie Biorę na klatę pretensje Za pensję żyje się wdzięcznie Bo nie potrafię żyć wdziękiem Żyję tym dźwiękiem codziennie Na końcu drogi zatęsknię Teraz nie mogę już więcej
Te rapy zawijam w ten papier, i papier zabieram, i znikam, Houdini Ludzie zwracają uwagę na twarze i honor, bo też nie wierzyli I tonę powoli z myślami Czasem na fali jak młody Titanic Czasami na bani mam kurwa tsunami, i pomóż mi Boże czasami A czasem już pierdolę modłę Robisz co modne - to dla mnie jest podłe Dzięki muzyce dorosłem, niebieskie pliki przеwiozłem Funt, nie chodzi o forsę Ból, bo życie wygodnе Orzeł jest na moim godle Pozdrawiam całą Ligotę, sprawa jest wagi państwowej Nie chodzi o comeback
Bo kurwa ja nie mam gdzie wracać Ciągle po drodze pokory, mam potencjał spory I za to szczególnie przepraszam Najlepszą obroną atak Ręce do góry, to napad Proszę mi życie oddawaj, bo biorę co moje, nie wracam Bo nie chcę już tam nigdy wracać I za to, że tak zapierdalam nie chciałem Was nigdy przepraszać
Na rozjebanie mam rabat, raban jak rasowy, trapowy szaman Jak akrobata, ta scena mi lata, i wyjebane w wasze bla-bla Ostry jak krata na Jacka Dyktatura jak u Jarka Życie chcę bajka nie stragan Nie sprzedam skóry jak Saint Laurent Miszel to traper, nie szmata
[Refren] Buduję życie git, biorę kwit Za to wszystko dziś, co rozjebać mi Miała psycha zabieram na szczyt Twoje życie cyrk, moje cyrk Nasze życie kpina, czuje się jak kukła W rękach władzy, czekając na finał
[Outro] Ja nie chcę czekać na finish Chcę moje złoto na szyi, jak Michel Platini Przyjechałem z niskiej ligi Chcę być jak Biggie, choć beniaminek jak Podbeskidzie BB Po to wszystkie moje krzyki Wyjebałem poza skalę jak COVID, i mnie nie zamrozi nic Serce mam zamrożone od drilli Miszel PlatiniTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.