Kiedyś pracowałeś w Hucie Lenina Bo sam tego chciałeś i Twoja dziewczyna Miałeś wtedy pracę, ciężko harowałeś I za tę robotę marny szmal dostałeś Chciałeś kupić bułkę w sklepie naprzeciwko A w pobliskim barze wypić sobie piwko Bułek już zabrakło, piwa nie ma w barze Kupiłeś to wszystko na lewym bazarze
Robota, robota, robota Świątek piątek czy sobota Ciągle tylko ta robota Trwała praca na trzy zmiany Taki system był zasrany Lecz przy bramie kwitły bzy Chociaż w oczach były łzy
Co ja mogłem zrobić z tą moją złotówką? Straszyłem ich strajkiem, a także głodówką Wtedy nastał w kraju kryzys niecodzienny W odpowiedzi na to mieli stan wojenny Wiedzieliśmy wtedy, że będą żałować Bo się naród nie da dłużej maltretować Mieliśmy przywódcę, co w walce przewodził Etos żył w podziemiu i tam się odrodził
Robota, robota, robota Świątek piątek czy sobota Ciągle tylko ta robota Trwała praca na trzy zmiany Taki system był zasrany Lecz przy bramie kwitły bzy Chociaż w oczach były łzy
Po Okrągłym Stole mamy demokrację Nie ma dla nas pracy, ciągle są wakacje Na zasiłku wielu teraz biedę klepie Chociaż pełne półki w każdym jednym sklepie Teraz nasza huta, Sendzimira zwana Jest na swoje siły przede wszystkim zdana Czasy się zmieniły, my znów strajkujemy Jak rząd nie przeszkodzi, to ją wydźwigniemy
Problemy, problemy, problemy Czy my je przezwyciężymy? Nadal ciągle w to wierzymy Czy potrzeba aż głodować By kombinat przebudować? Przecież nadal kwitną bzy Czy potrzebne nasze łzy? (2 x)Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.