Roznieciliśmy nasze ognisko By odgrodzić nasze wieczory Od ludzi wszystkich jak od chorób Niech się kołysze niech błyska Niech złote strzelają iskry W naszym ognisku...
Siedzimy wieczorami Coś niedobrze się dzieje Płomień gaśnie ciemnieje Kopeć oczernił pokój Pyta żona: Co ci kochany? -A daj mi spokój...
Ja wiem czemu smutno mój drogi Lubimy bardzo czworonogi Zwierzę najlepszy przyjaciel Już na ulicy jestem jednym skokiem Przemierzam całe miasto szerokie Wracam Z ogromnym kotem pod pachą
Siedzimy wieczorami Coś niedobrze się dzieje Kot straszy bursztynowym okiem Płomień gaśnie ciemnieje Przeglądamy... malarstwo włoskie... Rany Boskie... jak nudno... No - mówię - rady nie ma... Widać się nie nadajemy Koniec z naszym ogniskiem Ale sprośmy jeszcze na ostatek Wszystkich naszych kamratów Ze szkolnej ławy Z popijawy... Zrobimy zabawę...
Przyszli goście Każdy opowiada Barwna talia się rozkłada Z prostych opowieści Chwalimy życie z całej mocy Śpiewamy pieśni do północy
Pierwsza goście już za progiem No i cóż moja droga...
Siedzimy wieczorami Coś niedobrze się dzieje Kot straszy bursztynowym okiem Płomień gaśnie ciemnieje Przeglądamy... malarstwo włoskie... Rany Boskie... jak nudno...
Milutka, malutkaTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.