Oto twój tato z mamą. Rodzina. Krew z krwi, kość z kości. Nie twoja wina. Co, smętna mina?
Oto masz jadło, oto napoje. Oto refleksje i niepokoje. Wszystko to - twoje.
Oto twój rejestr. Nic tym rejestrze Na razie nie ma, prócz: "No, jest wreszcie". Bierz go i ciesz się.
Oto zarobki, oto koszt życia. Znikoma między nimi różnica. W tym tajemnica.
Oto ul, w którym rój pięciu (ponad) Miliardów żywych tak jak ty gonad Ma swój pensjonat.
Oto jest książka telefoniczna. Tajny cel demokracji to liczba. Prymat w niej kicz ma.
Oto ślub (najpierw) i rozwód (potem) Jedyna w świecie rzecz stała to ten szyk. Inne - potęp.
Oto żyletka, oto twój przegub. Uderz terrorem w pierwszego z brzegu: Siebie samego.
Oto w lusterku blask dentystyczny. Oto sny twoje o ośmiornicy. Dlaczego krzyczysz?
Oto masz ekran telewizora. Przed chwilą twój kandydat w wyborach Przegrał, nieborak.
Oto weranda. Czytaj tygodnik, Patrz, jak twój jamnik, bezczelny szkodnik, Obsrywa chodnik.
Oto herbatka, w której zapłonął Odblask żarówki łzą zasuszoną. To - nieskończoność.
Oto pigułki w fiolce. Migrena Po wywołaniu kliszy rentgena. Następna scena:
Cmentarz, trawniki jego zadbane. Przejedź się jeszcze raz karawanem, Nim zabrzmi "amen".
Oto testament i spadkobiercy. Oto świat, żywszy i przestronniejszy Po twojej śmierci.
A oto gwiazdy. Lśnią z dawną siłą, jak gdyby ciebie nigdy nie było. Może tak było?
Oto pośmiertny byt, w którym nie ma Ni śladu ciebie. Twego istnienia Brak w tych przestrzeniach.
Witaj w ich mroku, gdzie gaśnie tchnienie, Gdzie zastępuje jasne zbawienie Saturna wieniec.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.