Możeś ty dziwka, a możeś ty Anioł... W oczach tegom nie dojrzał, jak z progu patrzyłaś. W rękach szklankę zaciskasz i minę masz tanią i wiem, że z niejednym niejedno przeżyłaś.
Siadasz w kącie i cicho pytasz mnie, czy warto "nad tym losem sobaczym tak szaty rozrywać, kiedy życie jak szuler gra z rękawa kartą, a my wciąż nie umiemy w tej walce przegrywać".
Potem już bez słowa nadstawiasz swe biodra, w takt walca się kołyszesz, jak na wodzie brzytwa. Tak skąpa w całowaniu tak w pieszczeniu szczodra, gdy spełnia się nasza bosych ciał modlitwa.
I kiedy już o wszystkim powiemy po trosze, kiedy świt lepkim słońcem obmyje nam twarze, z mej kieszeni ostatnie znów wysupłasz grosze i po wódkę w dzień nowy iść każesz.
Może ona i dziwka, a może to Anioł, w oczach tegom nie dojrzał, jak za mną patrzyła. Nalejcie po brzegi w szklanki i wypijcie za nią, za poezję, psiakrew, co ze mną znowu was zdradziła.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.