1. Żyję realiami, coraz mniej bujam w obłokach Coraz starszy chłopak, coraz mniej czasu na blokach Trzeba coś zarabiać, jakoś życie poukładać Nikt mi tego nie da, muszę sam o wszystko zadbać Wzlotów i upadków ponad ćwierć wieku za sobą Żyłem tylko rapem teraz myślę przyszłościowo Budzę się na nowo, u rodziców już mam tego dość Większość tak tu żyje, tysiąc wrobię to już coś Zapyziałe miasto, już połowa wyjechała Najniższa krajowa, to na graśni pensja stała Wszystkich ustawiaczów bliskich, nie ma kto pracować Koledzy kolegów, reszta może się pakować W kolejce po staże, z wielką łachą urząd wyda Ręka rękę myje, wielka w chuj ta komitywa Ludzie zastraszani boją się manifestować W fabrykach zwolnienia, musisz dobrze przypucować Byłem na rozmowach, siedzi burmistrzowa Obsadzone stanowiska z rocznym wyprzedzeniem Śmieją Ci się prosto w ryj, a nikt tu nie owija W zarząd mego miasta wbijam kija Dalej tu nawijam tylko brudne rapy Jakbym chwalił rząd, mówił cicho, nie darł chapy Nie bluźnił, przeklinał Otwarcie nie gadał, że narkotyków znawca Odbijam, co za chora akcja
Ref. Mogłem nic nie robić, czekać aż mi manna spadnie Mogłem pić i palić, rano obudzić się na dnie Zero mieć ambicji i na wszystko wyjebane Wszystko na spontanie, tak by nie szło zgodnie z planem x2
2. Pięciu ziomów do cliówy, wypad na miejscówy U Mariusza z Bróby jarało się na zimę Gadało o rapie, nieważny był papier wtedy Każdy z nas miał inne potrzeby Inne zalety, tamte czasy miały inne priorytety Inne bzdety, miały wtedy w głowie Zrzuta po piątaku, towar po połowie Paliły na szkole, oklepany temat na numerach Inny mam tu kontekst, inaczej pomyślałem gdy dorosłem Cały czas nie pajam się rzemiosłem Coś jak wolontariat, zapierdalam tu jak wariat Życie jest przewrotne, tak że pieprzy mi się w głowie Wszystko chciałbym poogarniać na raz Czasem napierdalam tak, że padam tu na twarz Kolejny się pali znicz, serce mówi pisz A historia z tym ex aequo Żyjesz realiami, albo ogłupiasz się często System wciąga tych słabiaków, bo bywają lepsi Wszystko możesz sam ulepszyć Wszystko możesz zmienić, co by Ci nie pierdolili mędrcy Nie jest to zależne od stanu Twoich kieszeni
3. Żyję realiami, a nie w imitacji świata By dogonić marzenia kredyt kredytem się łata Po studenckich chatach pozostały mi wspomnienia Dzisiaj mam swoją rodzinę, nic mi więcej nie potrzeba Pamiętam ten schemat: codziennie zrzuta, browar Na wszystko wyjebane, byle się zrelaksować Minęły bezpowrotnie, te beztroskie dni Kilka wspaniałych chwil, za mną nie jeden dill Lecz magia tkwi w tym, czego nie dostrzegamy Poczucie własnej wartości, wspólne plany Doceniamy coś, gdy tracimy grunt pod nogą Ale wstajemy znów, by odrodzić się na nowo Konsekwentnie pchamy ten rap do przodu Za ten talent codziennie dziękuję Bogu Taka operacja przetrwa każdą burzę Zaciśnięta pięść, wiem że słusznej sprawie służę
Ref. Mogłem nic nie robić, czekać aż mi manna spadnie Mogłem pić i palić, rano obudzić się na dnie Zero mieć ambicji i na wszystko wyjebane Wszystko na spontanie, tak by nie szło zgodnie z planem x2Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.