Ten system chce, abyś zjadał zwłoki Byś pił wódke, to ich Boga modły Disneyland zjednoczonej Europy Jesteś produktem, zobacz tym z promocji System chce byś łaknął taniej rozrywki Kosmetyki, cyrki, era telewizji My, niewolnicy własnych myśli Naturalny instynkt, czy nabyty w dziczy Niszczyć wszystkich, aż do zgliszczy wyścig Dla wątpliwej zdobyczy, wątłej korzyści System nienawiści do bliźnich Hipokryzji, policyjny dystrykt Myk cyk cyk, znika w mig ktokolwiek Polityk, krytyk, obiektywny reporter System zniewoleń, bezpodstawnych wojen Urojeń, psychicznych schorzeń, niestety będzie gorzej
System zjada swoje chore płody Stary, młody, syty czy głodny Ocknij się, weź los w swoje ręce Nie utożsamiam się z tym społeczeństwem
System pożera swój własny ogon Ogron zamknięty i nie tędy drogą (?) Idziesz z samym sobą, są inni co z tobą Nie wierzą w to co widzą, ale wierzą w to co robią
System nie zmienia swojego oblicza Rozrost tego samego się do zmian nie zalicza Jak z bicza, granica się powiększa i wlicza ej Słowo powieksza w dwa różne oblicza Powiększa długością i dystansem powiększa No proszę, która definicja będzie pierwsza Długością, bo wiekszy obszar zajmuje Czy dystansem, bo coraz dalej sie czujesz?
Miliony dolarów wyrzucanych jest w błoto Pieniądze energią leczy wybranym istotom Innym dane jest zdechnąć i to w majestacie prawa Na planecie Zet wciąż trwa krwawa zagłada Inwestycje w przemoc, seks i twarde narkotyki Ale, ale to nie wcale gangsterskich wyniki To w imieniu prawa świat dragi sprzedaje Alko, przemoc i seks telewizja nadaje Z chipem wbitym w ramię, ci co wino pili w bramie Co legalnie nabywane, nielegalnie spożywane System tępym strachem pisze z niemocy testament Papier to jest ziemia, a twa krew to atrament Jak muskacie palcami w telefonach wyświetlacze Tak muskacie odczuciami (?) tylko raczej Skąd wam wiedzieć, że inaczej życie prawdziwe wygląda Niż w ekranach LSD przyszło wam oglądać Prędzej bomba wam wybucha rano, kiedy na kanapie Ideami słodkiej plazmy się wzajemnie przerzucacie Chociaż na powierzchni dredy, w środku obraz z chaderedy Przecież tylko wybieracie choć z neonu w automacie (?)
System zjada swoje chore płody Stary, młody, syty czy głodny Ocknij się, weź los w swoje ręce Nie utożsamiam się z tym społeczeństwem
System pożera swój własny ogon Ogron zamknięty i nie tędy drogą (?) Idziesz z samym sobą, są inni co z tobą Nie wierzą w to co widzą, ale wierzą w to co robią
Wbrew systemu, gdzie nawałku wałek Słyszysz nasze wokale, wspólny kawałek Stale nadajemy prawdę z podziemi Razem, chociaż system chciałby nas zdzielić Na dzieci śmieci i dzieciaki bananów tresowanych szczurów i złych chuliganów Spróbuj trudu włożyć ciut w ambicję Buduj dom z gruzów, bojkotuj system Nikłe szanse na spełnienie snów tu Przywykłem bracie, to nie kwestia gustu Każdy ustrój robi wodę z mózgu Cóż, znowu przyszło leżeć świniom u stóp Zamiast krwi w ich żyłach ropa Kto ma pieniądze rządzi, zachodnia filozofia Dla ofiar systemu brak rehabilitacji Dla mnie formą zapłaty smak satysfakcji
refrenTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.