W koronach drzew włóczę się Spróchniała kora wcale nie pieści mych stóp Śpiew wiatru podsyca lęk I z każdym ruchem braknie mi tchu
Dosięgnąć czubka ich głów Móc ukraść liściom wolę bo szumią jak chcą A ja uciekam od słów Gdy zwiędłych marzeń wyczuwam woń Chcę wspiąć się jak najwyżej stąd
Przez bezsilność brnę tak co dnia A zły los śledzi każdy mój krok Szary cień wokół mnie I znów ginie rok
Gałęzi trzask łamie mnie Wysokość spycha w otchłań od której aż mdli Od waszych twarzy mi źle Ich pusty wyraz dodaje sił By jak najwyżej stąd już być
Przez bezsilność brnę tak co dnia A zły los śledzi każdy mój krok Szary cień wokół mnie Ginie kolejny rok
Przez bezsilność brnę tak co dnia A zły los śledzi każdy mój krok Szary cień wokół mnie I znów ginie rok
Dzikie stado gniewnych myśli Zbyt zachłanne by się bać Jeden krok i już się ziści Coś co odtąd zawsze będzie trwać Będzie wiecznie trwać
Przez bezsilność brnę tak co dnia A zły los śledzi każdy mój krok Szary cień wokół mnie Ginie kolejny rok
Przez bezsilność brnę tak co dnia A zły los śledzi każdy mój krok Szary cień wokół mnie I znów ginie rok
Znów ginie rok Znów ginie rok
I znów ginie rok I znów ginie rok
Znów ginie rok Znów ginie rok
I znów ginie rok I znów ginie rokTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.