Życie strasznie jest niezdrowe, Drażni serce, rodzi łzy, Ale mówią: Podnieś głowę, No i z góry patrz na dni.
Bywają święta i ta święta, Jedna, czysta, niepojęta miłość, Którą nosisz jak na złość.
Ponarzekam, poprzeklinam, Że w to życie człowiek wpadł. I chcąc nie chcąc los przytrzymam I przechytrzę resztę lat.
I będą święta, i ta święta, Jedna, czysta, niepojęta miłość, Którą nosisz jak na złość.
Choć by sny otoczyć murem, By przed sobą zwiać jak ptak. Choćby nawet zmienić skórę, Miłość trafia cię i tak.
I są te święta i ta święta, Czasem wściekle obojętna, Ta, przez którą umie płonąć wzrok.
Życie strasznie jest niezdrowe. Pije, pali, grzeszy wciąż, Ale zanim przyjdzie odejść, Można życiu też dać w kość.
I mieć też te święta, i pamiętać, Że jest jedna niepojęta miłość, Którą nosisz jak na złość. Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|