Mój wujek przy pianinie siadł i zagrał walca z dawnych lat, śpiewana była piosnka ta, gdy panna na huśtawkę szła, a jeśli chłopiec przy niej był, to ją kołysał z wszystkich sił, kołysząc szeptał: "kocham cię", a panna na to, śmiejąc się:
"Bujaj mnie, bujaj, kochanie, nęci mnie dziś zabawa ta! Lubię to słodkie bujanie, bo to swój urok ma! Bujaj mnie jeszcze przez chwilę, niech się kołyszę - tak jak na kwiateczku motylek, jak chmurka na wietrze lub ptak!"
A potem chłopiec brał z nią ślub, dwa lata leżał u jej stóp, a w trzecim roku ona już łaknęła nadzwyczajnych burz - gdy z domu wybierała się, to ciotką zasłaniała się, a on żoneczkę znając swą, zawsze z uśmiechem żegnał ją:
"Bujaj mnie, bujaj, stokrotko, ja przecież to już we krwi mam! Lecz nie zasłaniaj się ciotką, bo ją z bilardu znam! Mogę powiedzieć ci jeszcze, że ciocia wąsik ma, jest dżezbendzistą w orkiestrze i u Bliklego dziś gra!"
Gdy punktualny był pan mąż, o trzeciej z biura wracał wciąż, a potem zaczął spóźniać się to o godzinkę, to o dwie, to w nosy posiedzenia miał, to coś do załatwienia miał, że niby praca dzień po dniu, a na to żonka rzekła mu:
"Bujaj mnie, bujaj, mój złoty, ja przecież doświadczenie mam! Znam twe biurowe roboty, a zwłaszcza jedną znam. Ładną ma buzię i nogi, i blond fryzurkę ma, więc mnie nie bujaj, mój drogi, bo tak nie potrafisz jak ja!"Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.