Gdy was nazbyt przygniecie Zwykły rzeczy porządek Gdy czasami zechcecie Zwątpić w zdrowy rozsądek
Kiedy działań sens się wali Ten refrenik was ocali Tak mniej więcej brzmi Refren na pochmurne dni...
Hi-hi-hi-hi-hi-hi
Nigdy przecież słonia Komar nie urodzi Leci przez wieś piesek Bo co mu to szkodzi?
Leci sobie piesek Pewnie się coś stało Gdyby leciał drugi To by dwóch leciało
Jakoś chyba weselej I pogodniej jest po nim Chociaż treści niewiele Chociaż autor anonim
Chociaż to wiek dziewiętnasty To sentyment wiąże nas z tym Starym tekstem, gdzie Piesek biega, jak sam chce
He-he-he-he-he-he
Nigdy przecież słonia Komar nie urodzi Leci przez wieś piesek Bo co mu to szkodzi?
Leci sobie piesek Pewnie się coś stało Gdyby leciał drugi To by dwóch leciało
Braciom opowiedz obu I powiadom rodzinę O tym piesku, co swobód Miał tak znaczny margines
Że nie było ustalone Czy ma w tę, czy w tamtą stronę Biegać poprzez wieś Ustalenia miał on gdzieś
He-he-he-he-he-he-he
Nigdy przecież słonia Komar nie urodzi Leci przez wieś piesek Bo co mu to szkodzi?
Leci sobie piesek Pewnie się coś stało Gdyby leciał drugi To by dwóch leciało
A gdy już tak pośpiewasz To się pogódź z rozsądkiem Wróć do biura, do szefa I pomerdaj ogonkiem
I znów na biurowych stronach Wpisz komara jako słonia W łóżku zaś przed snem Zanuć sobie refren ten...
Lecz cichuteńko, ćśśś...
Nigdy przecież słonia Komar nie urodzi Leci przez wieś piesek Bo co mu to szkodzi?
Leci sobie piesek Pewnie się coś stało Gdyby leciał drugi To by dwóch leciało Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|