Wciąż pamiętam raz Hotel Chelsea i nas - przymówiłaś się słodko i śmiało. Na spoconej kołdrze robiłaś mi dobrze, a mercedesy na dole czekały.
I nic w tym nowego, bo to Nowy York - tutaj ciało i kasa się liczy. O miłości tak myśli się w muzycznym przemyśle - tyle ma z niej, kto się ostał w muzyce.
A Ty z tego wyrwałaś się, Mała, i cisnęłaś tym wszystkim o ziemię. Nie słyszałem, byś choć raz powiedziała: „Ja cię potrzebuję, nie potrzebuję, potrzebuję, nie potrzebuję” i żadnego takiego pieprzenia.
Wciąż pamiętam raz Hotel Chelsea i nas - strzępy serca rozdawałaś hojnie. Powtarzałaś mi słowa, bym się czuł wyjątkowy, bo Ty wolisz facetów przystojnych.
I pięść zacisnęłaś za takich jak my - kłutych w oczy piękna wzorcami. Głód ukoiłaś już, powiedziałaś: „No cóż, brzydzą nami się, lecz wciąż jeszcze gramy”.
A potem z tego wyrwałaś się, Mała, i cisnęłaś tym wszystkim o ziemię. Nie słyszałem, byś choć raz powiedziała: „Ja cię potrzebuję, nie potrzebuję, potrzebuję, nie potrzebuję” i żadnego takiego pieprzenia.
Użyć tu słowa „miłość”- to przesadą by było. Dbać o tak wiele wróbli nie mogę. Tylko pamiętam raz Hotel Chelsea i nas - i to wszystko, Mała.
Nie myślę zbyt często o Tobie.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.