Jakiś koszmar dręczy mnie zatruwa sen Bładzę w labiryncie nienazwanych gwiazd W nieważkości pływam jak we mgle Bezradnie odliczam czas do dnia
Wokół mnie komety ogonami tną Nieskończoność leży u mych stóp A ja przerażony na orbicie snów
Wielki Wóz nadciąga groźnie z prawej Kasjopea atakuje zmysły Z tyłu skrada się juz czarny karzeł A księżyc spokojny srebrzysty
Nadlatuje purpurowy obłok Spijam purpurowe deszcze wojny Ciało moje kwitnie purpurowo A księżyc srebrzysty spokojny
Gwiezdny pył złotem spadł A pianę fal morze gwiazd
Czarne dziury dnem bezdennym wabią Supernowa sypie białe iskry Mars nadmuchał swój czerwony balon A księżyc spokojny srebrzysty
Trwa batalia pod osłoną mgławic Rój meteorytów przemknął zbrojny Zamigotał ostrzegawczo kwazar A księzyc srebrzysty spokojny
Gwiezdny pył złotem spadł
W pianę fal morza gwiazd
Morza gwiazd
Tam płynie żagli sto Wiatr je z kosmosu gna Gdzieś w odchłań
Chcą znaleźć ziemie swą Już od miliardów lat Błądzą
W pożarze obcych słońć W słońć pożarze Poprzez błyszczącą toń Przez galaktyki rejs W stronę marzeń Aż po wszechświata kres
Tam w gwiezdnych statkach śpią Ci co umarli w zachwycie I tak jak ja wciąż śnią Sen piękny sen o życiu
Wielki Wóz nadciąga groźnie z prawej...
Wielki Wóz nadciąga groźnie z prawej Z tyłu skrada się juz czarny karzeł Czarne dziury dnem bezdennym wabią Mars nadmuchał swój czerwony balon Trwa batalia pod osłoną mgławic Zamigotał ostrzegawczo kwazar Nadlatuje purpurowy obłok Ciało moje kwitnie purpurowoTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.