Plac Czerwony spał już troszkę, kiedy o nim mówiła mi przewodniczka śliczna ma po Moskwie – Nathalie.
Plac Czerwony stał się biały, gdy śnieg dywanem legł i obok mego śladu – znaczyła mały Nathalie.
Grób Lenina, Kremla masyw, Wielkiej Rewolucji czasy zaliczyłem w mig, po czym śnieżycy żeśmy uszli, aby wypić w „Cafe Puszkin” czekolady łyk.
Plac Czerwony był już biały, mroźny wiatr latarnie brał za łby, gwiazdki śniegu w warkocz się wplątały Nathalie, Nathalie...
Pokój jej, w akademiku gdzieś wypełniał kumpli tłum, z papierosów szary dym, biegły w noc rozmowy, śmiech i pieśń, a ona ślicznie tak mnie tłumaczyła im.
Moskwa i Champs Elysees w tę noc złączyły się i aż do świtu o szyby dzwonił śpiew. Szampan, potem wódki łyk, mieszanka taka w mig do tańca prosi, zapala w żyłach krew...
A gdy już rozeszli się goście, wtedy ja zostałem sam aż po świt z przewodniczką śliczną mą po Moskwie – Nathalie...
Wielkiej Rewolucji czasy i grób Lenina, Kremla masyw, i biały śniegu tren, i czekolada u „Puszkina”, wielki Czerwony Plac odpłynął hen, gdzieś daleko, hen...
Łażąc po paryskich mostach, szukam Twej postaci wśród mgły, bym ja mógł przewodnikiem Twoim zostać – Nathalie, Nathalie...Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.