Kosztowałaś mnie, Pani słono. Straciłem apetyt i honor.
Przychyl swoją bladą twarz, Pocałunku lodem sparz. Jestem rozdeptany płaz, A Ty to dobrze wiesz, że mnie ze wszystkim masz.
Femme fatale, Ja oszal- ałem wściekle, Jestem w piekle.
Piekle Twoich sennych póz, Twoich wrogich ust. Zniszczył mnie Twój biust, Zniszczył mnie mój gust.
Ty mnie wzgardą smagasz, A ja ciebie błagam. Zobacz, Mam na sobie frak!
Chciałaś bym wyglądał tak, Czekam na Twój jeden znak. A Ciebie bawi to, Że mnie już trafia szlag!
Femme fatale, Ja się spal- iłem w sobie, Żużel człowiek.
Człowiek, który ma już dość, Szarpie nim zazdrość. Gotów ogryźć kość, Gdy mu rzucisz coś.
I - jak wiotka szmata, Pan całego świata, Ciebie błaga, O litość!
Ty - jesteś moim maleństwem, Ty - jesteś moim szaleństwem, Ty - jesteś moim przekleństwem, Ty - słyszysz Ty:
Mam już frak, Mam już dwa. Mam już trzy, Słyszysz, Ty?!
Ty - ja już dłużej nie mogę, Ty - ja się wlepię w podłogę, Ty - czemu jesteś mi wrogiem? Wiem:
Byłem zły, Byłem mdły, Były mgły, Nigdy więcej nie będę.
Nachyl swoją bladą twarz, Pocałunku lodem sparz. Jestem podeptany płaz, A Ty to dobrze wiesz, że mnie ze wszystkim masz.
Femme fatale, Ja oszal- ałem wściekle, Jestem w piekle.
Piekle Twoich sennych póz, Twoich wrogich ust. Zniszczył mnie Twój biust, Zniszczył mnie mój gust.
Słyszysz, masz mnie kochać, Chociaż trochę, ale zaraz już!
(c) 1988 Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|