Z kołnierzami do góry Budząc postrach wśród bliźnich Późną nocą się włóczą Niekochani mężczyźni
Gwiżdżąc bluesa przez zęby Snują się ulicami Nie wracają do domu Może nie chcą, nie chcą być sami
W nocnych knajpach im w uszy Tłoczą jazz saksofony Strip-tease oczy ich kusi Pięknem nienasyconym
Z papierosów się wokół Kręci dym siwo-mglisty I w oparach swych skrywa Byt ich wciąż nieparzysty
Niekochanym mężczyznom Błyszczą oczy wilgotne Gdy nad szkłem pochylają Swoje serca samotne
Choć nie wierzą w kabałę Czasem sobie powróżą: Mieli szczęścia za mało, Czy też może... za dużo?
Chociaż wrócą nad ranem Nikt się na nich nie skrzywi: Nieszczęśliwi mężczyźni Albo właśnie... szczęśliwi?
Nieszczęśliwi mężczyźni Albo właśnie... szczęśliwi?Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.