Halo, halo, halo, halo, halo To ja, to ja, to ja, to ja, to ja Halo, halo, halo, halo…
Boję się, że rozłączysz się że nie powiesz już „bardzo kocham cię”
Mówię coś mam dwadzieścia osiem sekund na obiad był makaron wieczorem idę w miasto
Halo, halo, halo, halo!
Nie wiem po co mówię to bo chciałam ci powiedzieć że niestabilnie czuję się telefon w nocy budzi mnie potem okazuję się to był tylko głupi sen dzwoni poduszka na końcu łóżka
Nie wiem po co gadam coś To nie to, to nie to Ładna pogoda Dzisiaj jest środa Skończyła się woda Nie mogłam zasnąć A co u ciebie, co u ciebie? Halo!
Gadam, gadam, gadam Umieram, umieram, umieram Wysychają łzy, wysychają łzy Koniec, koniec, koniec Halo!
Słucham, słucham, słucham I zdycham, zdycham, zdycham Jeden, dwa i trzy, jeden, dwa i trzy Zgon, zgon, zgon, zgon, zgon
Oddech twój dużo mówi mi już na pamięć znam pożegnalny tekst „tęsknię i bardzo kocham”