Już od dnia narodzin było pewne, Że nadejdzie dzień, gdy lat dziecięcych Dobiegnie kres. Synu mój, oto od czułych dłoni Matki w twardych ramionach Ojca Znajdziesz się. Jeszcze wczoraj byłeś chłopcem, Dziś mężczyzną, Wojownikiem, łowcą. W twoich żyłach ogień, W twoich rękach miecz, Jeszcze wczoraj byłeś moim, Dziś idziesz w objęcia wojny.
Synu mój, niech odwaga doda Ci sił, Aby miecz Ci lekkim był. Niech Cię strzeże moja wiara, Niczym tarcza Cię osłania. Ostrze wroga niechaj Cię omija. Co rani Ciebie, to i mnie zabija. To co rani Ciebie, to i mnie zabija. Zabija, zabija, zabija.
Grzmot kopyt spowitych W czarnym pyle Zapowiada, zwiastuje, budzi lęk. Nad oddziałami włócznie I miecze zjeżone, Jak śmierci kły czyhają Na twą krew. W popłochu walki coraz nowy trup Na ziemie opada, A ta zbolała świeżą krwią Się dławi. Wtem bezlitośnie Palące ostrze serce me dziurawi.
Niech matka ziemia utuli Cię do snu. Słodko spoczywaj W zimnych jej ramionach. Pełen odwagi, swój stoczyłeś bój. I choć poległeś, Strach Cię nie pokonał.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.