Zakompleksieni ona i on spotkani przed południem niedzielnym kacem szli w sali głąb paskudnej i obskurnej
Trzymał jej rękę przez chwile w swej w dłoni tak zatroskanej ona chowała pod kacem to co chciała skryć najbardziej
Za małe piersi, za długi nos i słowa tak nieskładne za dużo pecha i smutków stos i serce ciut za łatwe
Powiedział jej, ze dwóch serc dość by szczęście spotkać w życiu czy uwierzyła mu na złość by płakać gdzieś w ukryciu
Więc wziął na ręce tulił do dna by żalu łzę ukoić by w końcu wiarę dała mu w snach i pozwoliła przystroić
W ślubnej sukienki białą biel i w welon z myśli słonej skrzydła anielskie w jesienny śnieg i stanik panny młodej
Za małe piersi, za długi nos i słowa tak nieskładne za dużo pecha i smutków stos i serce ciut za łatwe Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|