Chcę uczestniczyć w mieście. Chcę pisać coś na jego murach albo na kartach historii nabazgrać cztery zdania. Rozbić butlę szampana o jego burtę albo chociaż zrobić burdę gdy zobaczę, że znów ktoś się kłania - Roztańczonym poetom, którzy mówią, że płytkie słowa, które płyną z ich pięknych mord, to jest sztuka ponadczasowa. Ech... Westchnieniem kwituję ten bełkot piękne mordy, dając szansę historii na zacieranie śladów po Was. Biorę głęboki wdech, bo gdy miałem wracać do sedna poczułem mocny niesmak, zdałem sobie sprawę, że kamień węgielny w fundamentach miasta, w którym chcę uczestniczyć kto inny już zakopał, a przez wrogie hasła na murach też już niewiele miejsca. Więc w sumie co ja mogę? To chyba pora, by sprzedać tornister i na drogę, którą kroczą wszyscy wstąpić zanim jeszcze fobie, przed szarością zdecydują za mnie, bym strzelił w swą własną głowę.
Proszę mnie zrobić na szaro. Przecież świata nie zmienię, już wielu próbowało. Proszę mnie zrobić na szaro. Koniec tej dziecinady, już mi wykiełkował zarost. Proszę mnie zrobić na szaro. Przecież świata nie zmienię, już wielu próbowało. Proszę mnie zrobić na szaro. Proszę mnie zrobić na szaro, bo chcę być szary jak świat, świat, świat, świat, świat. Chcę być szary jak świat, świat, świat, świat, świat, świat. Chcę być szary jak świat, świat, świat…
No i się udało, wcześniej idąc z miejskim tłumem odczuwałem niemoc, teraz czuję się kameleon. No się udało, jestem szaro-szary, choć myślałem, że to nierealne ludzie mnie zaczarowali. Letnim hitem z youtube'a sobie zagłuszę zmysły, po co mam pisać poezję? kijem nie zawrócę Wisły. A to co myślałem wcześniej jest niestety kiepskie, co to za dziwne marzenie, by na zawsze zostać dzieckiem?
Gdy mówiłem te słowa już w pełni przekonany, że wewnętrzna szarość jest spoko i mi dostarczy plonów. Nagle zastygnąłem w miejscu jak zamurowany, bo choć byłem sam w mieszkaniu usłyszałem głos z balkonu. Głos był przerażający, miał w sobie dziwną błogość, ale też nie szczędził przekleństw. Kazał mi natychmiast wyjść na balkon na rozmowę, no a przede wszystkim kazał zdradzić mi "szare zaklęcie". "Hola, hola! Najpierw powiedz mi kim jesteś?! Skąd wiesz o szarym zaklęciu i czemu bez pytania, wlazłeś do mieszkania, chociaż drzwi były szczelnie zamknięte?! Radzę szybko się tłumaczyć, bo Ci poobijam szczękę" A on tylko westchnął, a po chwili zamilkł, a więc z zapalniczką w zaciśniętej pięści otworzyłem z hukiem balkonowe drzwi, lecz gdy już miałem zdzielić oponenta, okazało się, że będzie ciężko, no bo on jest Duchem. "Przecież Duchy nie istnieją, czy ja oszalałem? Jesteś trochę straszny gdybym wiedział byłbym miły", a on znowu tylko westchnął, a po chwili stwierdził: "Mikołaju, straszniejsze jest to co ludzie Ci zrobili! Chcesz być szaro-szary? Nie wolisz kolorowych baśni snuć i do tego na swym własnym kontynencie? Nie chcę z buciorami włazić w Twoje życie, ale nie pozwolę na to, żebyś przepadł przez jakieś zaklęcie, a więc zdradź mi jego treść dla dobra swoich losów". Przyznam szczerze, że swoim wywodem mnie przeraził. Obiecywał jednak, że odnajdzie dla mnie sposób na odszarowanie, więc zdradziłem mu przeklęte frazy.
Chcę być szary jak świat, świat, świat, świat, świat. Chcę być szary jak świat, świat, świat, świat, świat, świat. Chcę być szary jak świat.
Gdy usłyszał zaklęcie pomilczał jeszcze moment, w dali zachodziło słońce, no a Duch zachodził w głowę. W końcu stwierdził, że tu nie wystarczą słowa, ale że zna jeden sposób, by odzyskać myśli zniewolone. "Tylko "Nieboskłonem"". Powtórzył kilka razy słowa "Tylko "Nieboskłonem"". Nim zdążyłem wykrzyczeć, że to jest kiepski pomysł, on już odlatywał, a ja padłem jak rażony gromem.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.