[Zwrotka] Pędzę w pustej przestrzeni natchnień I nie widzę światła często, ale zdarza się, że widzę I dlatego nie chcę westchnień i użalań nad sobą A jedynie współczucia mi trzeba I to w dodatku nie w dosłownym sensie Wielce szykownie ubrane autorytety Głoszą absurdalne i całkiem niezrozumiałe Dla mnie kwestie Wiersze piszę i później nagrywam Spisując na osi czasu co dane Było mi poznać na koniec jeszcze Wieszczę sobie kiepską przyszłość I prześwietlam klisze, na których Zapisane są całe serie moich przestępstw Nieszczęść mi nie szczędzi ten proces Ale finalnie zawsze zauważam Jedną bardzo ważną sprawę, wreszcie Przestrzeń, która się otwiera po tym czasie Daje mnóstwo celnych i pomocnych Niecodziennych twierdzeń Deszczem oblewa świat, w blaskach tych wspomnień Zmywa z niego brud i sprawia chociaż na krótki moment Że jest mnie więcej
[Refren] Dwieście dziesięć świeczek W imię dwudziestu marzeń Dwanaście osób przy stole Na nim dwanaście potraw Dwanaście dni urlopu Bym mógł poznać co tracę A później widzę swe odbicie W łyżce na lunchu z szefostwem
Dwieście dziesięć świeczek W imię dwudziestu marzeń Dwanaście osób przy stole Na nim dwanaście potraw Dwanaście dni urlopu Bym mógł poznać co tracę A później widzę swe odbicie W łyżce na lunchu z szefostwem Gdy świecę przykładem Odpalając biegle korporacęTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.