Słowa: Lech Klupś, Henryk ("Szkot") Czekała Muzyka: Lech Klupś
Był raz wawelski co mieszkał w Krakowie, Widzieli go ludzie, jak wodę pił sobie, Lecz znalazł się szewczyk, Dratewka się zwał, Co smoka wykończyć wnet chciał. I podał zdradziecko mu skórę baranią, A w środku w niej siarka, a rzeka tuż za nią I biedne smoczysko wypiło do dna, Tę rzekę i pękło jak pchła.
Ref.: Nie przejmuj się jednak bracie, pływać nieźle po niej da się. Postawmy żagle, niech nas niosą z nurtem rzeki w dal. Wśród szumu fali popłyniemy na tej balii, Będziesz wspominał jeszcze rejs za jakiś czas. Nie przejmuj się jednak bracie, pływać nieźle po niej da się. Postawmy żagle, niech nas niosą z nurtem rzeki w dal. Wśród szumu fali popłyniemy na tej balii, Będziesz wspominał jeszcze rejs za jakieś dziesięć lat.
A Zygmunt nasz Stary co przeniósł sztandary, Tam przysiadł przy kawie, przy Warsie i Sawie. Przytulił Syrenkę i cmoknął ją w rękę, I z krzyżem na kolumnę wlazł. I tak patrzy z góry przez mgłę, poprzez chmury, Czas wodę odmienił w brudaska zamienił. Zmieniona ta rzeka jak ściek ściekiem ścieka I ścieknie tak do Gdańska wrót.
A Neptun z trójzębem pomachał nam herbem, Zaprosił na wódkę, na chwileczkę krótką. Śledzika do tego postawił kolegom. Oj, pyszny z oliwy ten śledź! Na widok oliwy przypomniał te dziwy, Jak Szwedzi zmykali, gdy bitwę przegrali. W tym czasie śledzików pływało bez liku, A dziś tylko z puszki jest śledź.
Przez lata historii przepływa piosneczka, Lecz chyba niestety zniknęła gdzieś rzeczka, A rzeczka jest ważna, bo o niej tu gram I jestem już u Gdańska bram. I tu miał być morał, tu miała być puenta, Lecz morał mi sprał się, a ja nie pamiętam. Gdy patrzę na rzeczkę i widzę ten szlam, To morał wypływa z niej sam.
Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|