Za rufą Boston odchodzi w dal, Gdy szliśmy w morze wiatr diablo wiał. Dmuchnął w żagle tak, że pochylił maszt. Na gejtawy chłopcy weźmy wszyscy wraz.
I wybieraj go! Ciągnij go! Wyrwij brachu! Zerwij go!
Nasz kapitan stary pijany wół, Na deku stanął i spojrzał w górę, w dół. I spojrzał w górę , i spojrzał w dół, Klar na linach osły, krzyknął stary gbur.
Po chwi1i szybko na pokład wlazł I wrzasnął głośno do jednego z nas. Dzban wina przynieś, a pospiesz się, Bym nie czekał długo, bo będzie z tobą źle.
I znów robota, a niech to szlag, Deszcz wali z nieba, 1eje nam za kark. Nie da kropli grogu, na deku każe stać, Kilka batów przez plecy to nam może dać.
Lecz nadejdzie czas, gdy ten sukinsyn Po desce zjedzie do morza i czort z nim. Jego tłuste cielsko rekiny będą mieć, Jego czarna dusza to już diabła rzecz Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|