Joł ciemno, budzę się na łące Ostre jaranie, chemiczne i kopiące Trawa, jeziorko - wszystko się zieleni I nagle podchodzi do mnie jakichś dwóch koleni
Nie no ja go znam, ja pierdolę Stoi przede mną sam Bolek i Lolek Obaj masakrycznie są zajebani I nagle częstują mnie swoimi pigułami
- Poproszę, jak miło z waszej strony panowie I tak mam już korbę, nie wiem, co tu robię Chyba się jakoś przeniosłem w czasie Bo przed chwilą jarałem z ziomkami na chacie
(instr.)
O kurwa, zniknęli, gdzie się podziali? I widzę nagle jak coś się dymi w oddali Jakieś domki, wioska, Asteriks i Obeliks Łoją wódę z gwinta i chcą się podzielić
Najebaliśmy się jak jakieś dzikie świnie Asteriks rzyga, Obeliks udaje, że płynie - To co, panowie, trzeba się dojebać Panoramiks, chuju, weź złaź kurwa z drzewa
Panoramiks po chwili leżał już na ziemi Kwasy i strzykawki wyleciały mu z kieszeni I daje mi do ręki jakieś ostre gówno Boję się brać, bo pierdolnie mnie równo
- Luzuj poślady, dodaję to do ciasta Nie bez powodu nazywają mnie kwasmasta Zajebałem kurwa coś do mnie lezie Spotkanie oko w oko z polarnym niedźwiedziem
Lecz wtedy Asteriks odezwał się chyba - Spokojnie, to tylko Idefiks na sterydach Panowie, dla mnie już za dużo tych spięć Idę się przekimać, bo nie wiem, co jest pięć
(instr.)
Siedzę i kminię, gdzie mnie teraz wyjebało Wioska smerfów, tak to wyglądało I nagle ujrzałem przed sobą smerfetkę - Ruchałeś kiedyś może niebieską cipeczkę?
Smerfetka to była niewyżyta dziewczyna Najpierw w cyce, a potem w rodzyna Dobra styka, koniec już jebania Idę na wioskę skminić coś do jarania
Spotykam Papę Smerfa, trzyma coś w dłoni Podaje mi Blanta i mówi "Jaraj Koovi!" Blanta oczywiście z chęcią zajarałem Później godzinę za płuco się trzymałem
Poszliśmy z Papą do Smerfa Zgrywusa - Zgrywi, jaraj tego Jointozaurusa! Smerfowy skunik naprawdę czynił cuda Wyluzował się po nim nawet Smerf Maruda
Łasuch zrobił torta - dobra gastrofaza Ciamajda wpierdolił się w sztalugi Malarza Śpioch jarał, lecz nie opuścił hamaka Osiłek przyjebał w zęby Ważniaka
Mówię do Papy, że chcę bardziej się odprężyć - Kopsnij coś, Papo, pierdolnę se pod język Zajebaliśmy tego kwasa Gargamelowi Miłego odlotu, pozdro Mc Koovi
(instr.)
Budzę się i czuję palące się zioło Po prawej Chewbacca, po lewej Han Solo Sokół Millenium, w kosmosie gdzieś jestem I Han Solo mówi: "Joł, skaczemy w nadprzestrzeń!"
Wyciąga strzykawki, ładujemy sobie w żyły O kurwa, ale odlot, w nadprzestrzeń wchodzimy No ja pierdolę, nie wiem, co się dzieje Chewbacca wali w nosa, a Solo się śmieje
I nagle z kibla wraca Obi Wan Kenobi Przynosi ćpanie w worku dla całej załogi Ale zaraz, kogoś przecież tutaj brakuje Luke Skywalker, gdzie ten mały chujek
Stracił obie nogi i został na dzielni Miecz świetlny po pijaku otworzył mu się w kielni Po paru godzinach miałem ćpuńskiego głoda Z pomocą przyszedł mi Jedi Master Yoda
I w swojej kieszeni pospiesznie zaczął grzebać - Zaprawdę w kanał musisz sobie zajebać I tak wyglądała Jasna Strona Mocy Ćpanie i impreza od rana do nocy
(instr.)
O kurwa Ale się najarałem Ja pierdolę Co to było
Khe khe kheTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.