Zabawiam się rapem zawsze i wszędzie a ty się zabawiasz pałą księdza po kolędzie Dobrze wiesz, że jestem lotny jak bocian gdy leci w ciepłe kraje Ty jesteś co najwyżej mokry jak pierdolona woda w kolanie Ja z moim rapem strzelam panczami w każdego Ty jedynie możesz postrzelać z łuku brwiowego Ja w wolnym czasie jem Cheetosy i Lays’y A ty udajesz żyda i skręcasz sobie pejsy Teraz pancz, który zniszczy każdą parówę Na święta pod choinkę dostałeś cichobiegi bez sznurówek Od dzieciństwa masz ksywę „Wagina” Szkoda, że twój tato obrał zawód pedofila Wchodził w ciebie jak kabel do komputera A jak cię rozbierał tańczyłeś macarena Na walentynki dostałeś od kolegi buziaka Za to w domu tato podarował ci siusiaka Mój rap jest jak błękitna woda na Hawajach twój jest jak obsrane pieluchy starych bab w tramwajach Kiedy ty ledwo znajdujesz wyrazy do rymu Ja składam poczwórne skurwysynu Twoim ulubionym daniem są męskie parówki Słyszałem, że jesteś wersją beta dziecka z probówki Twoi rodzice nie pomyśleli, że pomysł nie wypali Dlatego dostałeś wózek inwalidzki z pedałami Pozdrawiam serdecznie moich wiernych fanów A jak mnie nie lubisz włóż sobie kiść bananów Na zakończenie wjazd na wszystkie głupie rury: Gdy wszyscy dostali garnitury, ty dostałeś piżamę z koziej skóry Elo.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.