Jontek: Przyszliśmy właśnie w zaręczyn chwilę, Gdy ją zobaczył, zaczął ją mile Głaskać i słówkami czczemi, I rzucać omam czarami swemi. Za miasto potem zejść miał się z nią, Nie mogłem znieść kłamstwa tych słów, Prawdem jej wyznał. On mnie i ją Za bramę wygnać kazał, jak psów.
Chór: (przerażony) Za bramę wygnać kazał jak psów! chwila milczenia
Halka: Znów mi się zjawiasz, tumanisz znów Sokoleńku! – Nie, nie, nie. Gołąbeczek nad górami, Zatrzepotał skrzydełkami. Ale już nie bielutkiemi, Lecz krwią własną czerwonemi Zatrzepotał skrzydełkami, I jak kamień spadł ku ziemi.
Halka: Znów mi się zjawiasz, tumanisz znów Sokoleńku! – Nie, nie, nie. Gołąbeczek nad górami, Zatrzepotał skrzydełkami. Ale już nie bielutkiemi, Lecz krwią własną czerwonemi Zatrzepotał skrzydełkami, I jak kamień spadł ku ziemi.
Chór: Tak to, tak z dziewczętami, Tak z zalotami dworskiemi, Taka to dola ich!
Jontek: Ot – i niedługo państwo na ślub Z całą czeredą szumnie się zwalą.
Chór: Patrzcie! Kruk smutno wzleciał nad halą, Jak gdyby wietrzył.
Halka: (kończąc piosenkę) Z gołąbki trup.
Chór: Nie ty, niebogo, zgrzeszyłaś srogo, Bo na kim innym ciąży twój grzech!
Jontek: Otóż jadą!
Chór: Już jadą! Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|