Pewnego dnia, deszczowego dnia Spotkałem ją, gdy z biura szła A że z sąsiednich wracamy biur Szedłem tuż obok, deszczyk szur-szur
Właśnie wtedy pomyślałem sobie: „A gdyby się tak troszkę zakochać?” Tak troszkę, odrobinę, niewiele Tak pomarzyć, potęsknić Nawet bez wzajemności Ot, ciut ciut No i stało się…
Kwiaty - sto Liścik - trzy Ciągle się trzeba strzyc (Bądź co bądź siedem pięćdziesiąt!) Albo też W taki deszcz W okno jej Gapić się
Doktór był Wziął pięć stów (Chociaż to było całkiem lekkie zapalenie płuc i niepotrzebnie się fatygował pięć razy… Nieważne!) Szkoda słów Jestem zdrów Potem znów Bukiet róż
Wszystko razem - siedemset osiemdziesiąt dwa złote i czterdzieści cztery grosze Ale…
Pewnego dnia, słonecznego dnia Spotkałem ją, gdy z biura szła Uśmiech rozświetlił nagle jej twarz Mnie się cieplutko zrobiło aż
Właśnie wtedy pomyślałem sobie: „A gdyby się zakochać z wzajemnością?” No bo to łatwiej i weselej, prawda? A przy tym taniej wyniesie, co? Jakoś tak ziarnko do ziarnka, do miarki miarka Tak we dwoje będziemy sobie nasz wózek pchać No i stało się…
Sopot - trzy… patyki Szpilki - dwa Kino wciąż Do tego szafa gra (Co minutę, złoty pięćdziesiąt) Brama - trzy Piątkę - stróż Potem znów, no co panowie, Oczywiście bukiet róż, tak! Bo to prawda, albo urodziny, albo imieniny: Raz we wrześniu, raz w czerwcu i dwa razy w grudniu! Na Józafaty!
Nagle trzask Mody kres Szelek szał Teraz jest I do każdych spodni I do każdej spódnicy Inne szelki Wszystko za moje
Pewnego dnia, zimowego dnia Spotkałem ją, gdy z biura szła Znów się taksówką kazała wieźć Siedziałem obok, za oknem śnieg
No i wtedy właśnie pomyślałem sobie: „Czemuż by się tak nie odkochać?” No bo to tak, normalnie, po koleżeńsku Bez kłótni, bez awantur Po prostu: „Do widzenia… Kochanie! Do widzenia! Wypijmy razem ten kieliszek wina i nie myśl o mnie źle!” No i stało się…
Szampan - sześć stów, oczywiście Kwiatów - pięć bukietów, oczywiście No trzeba gest W końcu mieć No bo jak się żegnać, to się żegnać!
Cygan grał Chłop na schwał Stówkę wziął Za ten walc Proszę walc!
Mam na myśli ten walc Przy którym wszyscy żeśmy płakali Ja płakałem Ona płakała I cała cygańska kapela, której oczywiście ja stawiałem
Potem znów Bukiet róż! Bo jak już No to już
Tak, dziękuję I wtedy właśnie pomyślałem sobie, że trzeba będzie zrobić manko, proszę wysokiego sądu…Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.