Mucha umarła z mrozu Na parapecie martwa leży Muszę, muszę, muszę, muszę Choć ciężko w śmierć uwierzyć!
Dusza jest pijana Pragnieniem i potrzebą Duszę, duszę, duszę, duszę Się smrodem życia mego!
W gosposię się zamieniam, wyrzucam wszystkie śmieci do pomocy jeszcze Baba Jaga z miotłą leci. Jedyny spokój może zagościć we mnie samym Życiu sprosta ktoś, kto jest przez życie prostowany! Wymyłem wszystkie okna, podłogi, kurze starłem Lecz jeszcze na sumieniu dostrzegłem dwa punkciki czarne. Wysnułem domysł taki, że to popękana dusza i choćbym myśli złe odkurzył, ciążyć będzie mi pokusa.
Ostrym nożem grzechu kroję na plasterki me sumienie. A nuż, a nuż, a nuż, a nuż znajdę jakieś wyjaśnienie…
Zmory wciąż mi towarzyszą. Piękne, wnętrza diabelskiego. Zmorzył, zmorzył, zmorzył, zmorzył mnie sen ze sprzątania tego.
W gosposię...
Życie posprzątane mam choć gdzieniegdzie jeszcze brud. Ale on mi będzie rósł i tak jeśli będę się poddawał złu. Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|