Na oczach mych umiera już kolejny znany dom. Wróciłem tu, najdrożsi mi, ona, ona, on. Odwiedzam ich, rodzinny dopełniając krąg. Trzymajcie się, ja zawsze pochodził będę stąd...
Rok temu w noc nie tak późną w oknach tliło się cokolwiek, coś, u sąsiadów jeszcze nie zapadał sen. Wrażenie mam, obserwując dziś mrok i pustkę wsi że tyle zmian, czas wprowadził w tę zliczoną ilość dni.
Tęsknota zżera mocno, bardzo. Ach! Jak poniewiera! Myśli własne na mnie warczą. Oczy śmierci patrzą, byle ukłuć tam gdzie nikogo obok, kiedy będę sam. Przez los zwiedziwszy takie miejsce gdzie samotne będę miał odejście.
I jakby gwiazd jest coraz mniej, nie nade mną wisieć chcą. W dolinie tej ktoś swawolnie chyba zasiał zło. Wygasło to, co w tym miejscu dawało siłę nam. Z nas każdy w świat wyjechał, lecz powracam tylko ja.
I wierzę w to, że nie wszystko stąd zabrał wieczny wiatr. Wspomnienia są, szczególnie z tych beztroskich młodych lat. Pozostał las, choć wpół go wydrążył rzeczny nurt. Gór ten sam pas, lecz inaczej wychodząc pachnie trud. Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|