Niecodzienne zbiegowisko na śródmiejskim rynku W oknach, bramach i przy studni, w kościele i w szynku. Straganiarzy, zakonników, błaznów i karzełków Roi się pstrokate mrowie, roi się wśród zgiełku.
Praca stała się zabawą, a zabawa – pracą: Toczą się po ziemi kości, z kart się sypią wióry, Nic nie znaczy ten, kto nie gra, ci co grają – tracą Ale nie odróżnić w ciżbie który z nich jest który.
W drzwiach świątyni na serwecie krzyże po trzy grosze, Rozgrzeszeni wysypują się bocznymi drzwiami. Klęczą jałmużnicy w prochu pomiędzy mnichami, Nie odróżnić, który święty, a który świętoszek.
Oszalało miasto całe, Nie wie starzec ni wyrostek Czy to post jest karnawałem, Czy karnawał – postem!
Dosiadł stulitrowej beczki kapral kawalarzy Kałdun – tarczą, hełmem – rechot na rozlanej twarzy. Zatknął na swej kopii upieczony łeb prosięcia, Będzie żarcie, będzie picie, będzie łup do wzięcia.
Przeciw niemu – tron drewniany zaprzężony w księży, A na tronie wychudzony tkwi apostoł postu. Już przeprasza Pana Boga za to, że zwycięży, A do ręki zamiast kopii wziął Piotrowe Wiosło.
Prześcigają się stronnicy w hasłach i modlitwach, Minstrel śpiewa jak to stanął brat przeciwko bratu. W przepełnionej karczmie gawiedź czeka rezultatu, Dziecko macha chorągiewką – będzie wielka bitwa.
Oszalało miasto całe, Nie wie starzec ni wyrostek Czy to post jest karnawałem, Czy karnawał – postem!
Siedzę w oknie, patrzę z góry, cały świat mam w oku, Widzę co kto kradnie, gubi, czego szuka w tłoku. Zmierzchem pójdę do kościoła, wyspowiadam grzeszki, Nocą przejdę się po rynku i pozbieram resztki.
Z nich karnawałowo-postną ucztą jak się patrzy Uraduję bliski sercu ludek wasz żebraczy. Żeby w waszym towarzystwie pojąć prawdę całą: Dusza moja – pragnie postu, ciało – karnawału!Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.