Nie stracisz, goszcząc mnie Nieufny oberżysto Nie wyjdziesz na tym źle! Zysk wyjdzie ci na czysto!
Jestem lekarzem, filozofem Artystą i autorem sztuk Strapionym oferuję strofę Co smutek duszy zbija z nóg
Lekarstwa mam na strupy, wrzody Wzdęcia, zaparcia i złą krew - Od smaku mej wężowej wody W wesołość się zamienia gniew
A dla atrakcji przy kuracji Serwuję teatr - magię słów Nagrodą dla mnie - szał owacji I morze zapatrzonych głów
Nie stracisz, goszcząc mnie Nieufny oberżysto Nie wyjdziesz na tym źle! Zysk wyjdzie ci na czysto!
Dochód niepewny i kosztów bez liku (Ile artysta, tyle nikt z nas nie zje!) Trzeba opłacać też urzędników Którzy kuglarstwo mają za herezję Jedź w swoją drogę Ja chcę fach mieć czysty - Pewniejsze zyski z kurwy niż z artysty!
Jak ty - zapewne ludźmi gardzę Bom ich z najgorszych widział stron Jak ty - z pogardy biorę marżę Za każdy łyk, za każdy ton
A dla atrakcji przy kuracji Serwuję teatr - magię słów Nagrodą dla mnie - szał owacji I morze zapatrzonych głów Ale najgorsze to choroby Ukryte w trwodze i we łzach - Ludzi najtrudniej z nich wydobyć Najtrudniej w śmiech zamienić strach Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|