Stoimy nad przepaścią, która jeszcze niedawno oddzielała nas włosy na baczność, cierpnie skóra a nam się zdaje, ciągle mamy czas balansujemy na krawędzi przenosząc ciężar z palców stóp do pięt żadne z nas nie wie, co tam będzie biorę ostatni, ten przed skokiem wdech
I skoczyć chcę naprawdę, chociaż boję się, ale uwodzi mnie nieznane i głębia przyzywa głębię, woła: leć
Słońce liże łby ulicznych słupów w świetle tańczy każdy miasta muskuł ty masz dla mnie uśmiech jubilera a ja szukam drogocennych kruszców nigdy siebie takiej nie widziałam zeskrobane wszystkie ostre łuski odwołuję każde chłodne słowo dziki mięsień się wyrywa z bluzki
I skoczyć chcę naprawdę, chociaż boję się, ale uwodzi mnie nieznane i głębia przyzywa głębię, woła: leć!Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.